31. niedziela w okresie zwykłym
Ewangelia – Łk 19, 1-10
„Zacheuszu, zejdź na dół. Spiesz się, bo muszę dziś zatrzymać się w twoim domu”. Do momentu, w którym wpuścisz Jezusa do swojego serca jesteś wypełniony sobą i tym, co masz. Wszystkie twoje wysiłki w życiu są po to, by chronić siebie i gromadzić coraz więcej rzeczy dla siebie. Robisz wszystko, by to osiągnąć. Dlatego widzimy ludzi, którzy nigdy nie są zadowoleni z tego, co mają. Chcą więcej. Ale w momencie, gdy spotykasz Jezusa i słuchasz Jego słów: „zejdź na dół. Pospiesz się, bo muszę dziś zostać w twoim domu”, wszystko się zmienia. Zaczynasz się ogołacać, zaczynasz naprawiać za to, co zrobiłeś, zaczynasz czynić pokutę. Z tego spotkania z Jezusem przychodzi pragnienie, za którym idzie dążenie. To pragnienie, to pragnienie zobaczenia Jezusa, jest darem samego Boga. Musimy przyjąć ten dar z wysiłkiem, wbrew wszelkim wymówkom. Zacheusz nie zatrzymał swoich poszukiwań przed swoją niedoskonałością. Wspiął się na drzewo na drodze, którą miał przejść Jezus. Jezus sięgnął i spojrzał w górę. My również idziemy za darem pragnienia, aby zobaczyć Jezusa w naszym powołaniu. Stawiamy czoła słabościom. Na drodze, którą przechodzi Jezus są drzewa – sakramenty, Słowo Boże, dobre znajomości itp. Czy idziemy za naszym pragnieniem zobaczenia Jezusa wspinając się po tych drzewach, które mamy do dyspozycji, czy też rezygnujemy? Tak naprawdę Jezus idzie tą drogą oczekując, że zobaczy cię tam na tym drzewie.