Mała wioska Mieszkowice (Ditmannsdorf), gdzie urodził się Sługa Boży ks. Jan Schneider leży na Górnym Śląsku. W okresie dotyczącym życia Sługi Bożego terytorium to wchodziło w skład Królestwa Prus. Państwo to z kolei, w latach 1815-1866 wchodziło w skład Związku Niemieckiego. Od 1871 kraj Cesarstwa Niemieckiego.

Już w 1464 r. funkcjonował w Mieszkowicach kościół parafialny pod wezwaniem św. Jerzego. Po reformacji został on przydzielony do sąsiedniego oddalonego 3 km. kościoła parafialnego w Rudziczce i od tego czasu aż do chwili obecnej jest kościołem filialnym.

W 1819 r. wieś Mieszkowice liczyła tylko 812 mieszkańców. W ciągu 25 lat miejscowość ta powiększyła się, jeśli chodzi o liczbę mieszkańców – w 1845 r. było w Mieszkowicach 218 domów z 1246 mieszkańcami, z tego 480 katolików.  Katolicy stanowili zatem mniejszość wśród ewangelików. Rudziczkę, gdzie znajdował się kościół parafialny, zamieszkiwali głównie katolicy. Proboszczem parafii rzymsko-katolickiej w Rudziczce był od 1821 r. ks. Antoni Hoffmann, który aż do swojej śmierci był dziekanem i gorliwym duszpasterzem dbającym o życie duchowe parafian.  Troszczył się także o sprawy społeczne i edukację w swojej parafii. Wywierał niewątpliwie wpływ na życie ówczesnych mieszkańców parafii, w tym na Sługę Bożego ks. Jana Schneidera.

Ludność w powiecie utrzymywała się głównie z rolnictwa. Większość ziemi na omawianych terenach była skupiona w rękach wielkich posiadaczy ziemskich. Zwykle kilkumorgowe gospodarstwo chłopskie zbudowane najczęściej na jałowej glebie nie mogło wyżywić rodziny chłopskiej. Świadczenia wobec szlachty, państwa i Kościoła były tak duże, że wpędzały chłopa w pułapkę zadłużania. Dlatego przede wszystkim z najuboższej warstwy chłopów, do której należała rodzina Sługi Bożego, rekrutowali się robotnicy najemni lub dorabiający na życie w innym zawodzie.

Ojciec Sługi Bożego Johannes Georg Schneider urodzony w 1797 r. w Mieszkowicach.  W wieku 24 lat, 30 września 1821 r. zawarł związek małżeński ze starszą o cztery lata Kathariną Krämer, która pochodziła ze wsi Łąka, oddalonej 10 km na południe od Rudziczki. Przyjęli oni ten sakrament w kościele w Mieszkowicach. Matka Sługi Bożego, Katharina Krämer przed ślubem pracowała jako służąca. Oboje pochodzili z rodzin ubogich gospodarzy. W chwili zawierania sakramentu małżeństwa, ojciec Johannesa, a dziadek Sługi Bożego już nie żył.  Młode małżeństwo zamieszkiwało w Mieszkowicach w początkowo wynajmowanym małym domku, pokrytym strzechą, stojącym przy drodze do Szybowic.  Nie posiadali własnej ziemi.  Dzięki ciężkiej pracy i oszczędnemu trybowi życia udało się rodzinie Schneiderów kupić dom, w którym zamieszkiwali. Pierwsze ich dziecko (Sługa Boży Jan) przyszło na świat w styczniu 1824 r., jego matka Katharina miała już wtedy 31 lat. W latach 1827 i 1832 urodziły się jeszcze dwie córki. Ojciec Sługi Bożego początkowo pracował jako rzeźnik, jednak jego zarobki były niewystarczające, by utrzymać pięcioosobową rodzinę. Później zatrudnił się jako robotnik na gospodarstwie parafialnym w Rudziczce a porą zimową chodził do gospodarzy prząść. Także matka była wzorem pracowitości. Obok wielu obowiązków domowych i wychowawczych, w miarę możliwości pracowała w różnych gospodarstwach wspomagając skromny budżet domowy. W omawianym czasie zarobki robotnika w gospodarstwie rolnym kształtowały się w zależności od pory roku i warunków lokalnych od 4 do 7 srebrnych groszy na dzień dla mężczyzn a od 2 do 3 dla kobiet.  Zatem tygodniowe zarobki mężczyzny – najemnika w folwarku kształtowały się w granicach 1 talara. Ogólny dochód rodziny Schneiderów należałoby oszacować na 80-120 talarów rocznie, czyli przeciętnie około 16-20 talarów na osobę. Była to skromna suma, z której nie łatwo było zaspokoić nawet podstawowe potrzeby rodziny. Cena żyta wynosiła 2 talary za pół korca (1 korzec, to około 54 litry), a za 1 funt chleba (1 funt, to około 400 gramów) trzeba było zapłacić 1 talara i więcej. Jeżeli przyjąć, że dzienna porcja chleba na osobę wyniosła 1 funt, to z dochodów uzyskanych dzięki pracy najemnej w folwarku nie można było utrzymać pięcioosobowej rodziny.  Nieco tańsze były ziemniaki i one stanowiły podstawę pożywienia rodziny Schneiderów i osób o podobnym statusie społecznym na Górnym Śląsku.  Żeby utrzymać rodzinę, zarówno oboje rodziców, jak i dzieci musiały starać się o różne prace dodatkowe. Szczególnie trudnym okazało się to dla matki Kathariny. Prowadzenie domu, wychowanie dzieci i ciężka praca zarobkowa były często ponad jej siły.

Sługa Boży ks. Johannes Schneider przyszedł na świat 11 stycznia 1824 r. Był pierwszym dzieckiem Johannesa Georga i Kathariny Schneiderów. Już 13 stycznia, w oktawie święta Objawienia Pańskiego, proboszcz z Rudziczki Antoni Hoffmann udzielił mu chrztu w kościele w Rudziczce i dał mu imiona – Johannes Georg.  To podwójne imię Hansjörg było bardzo powszechne w tamtej okolicy – nosili je także ojciec i dziadek Sługi Bożego.  Mimo to on nazywał siebie po prostu Janem. Rodzicami chrzestnymi byli Johann Georg Hoheisel, (zgodnie z podaniem przyjaciel ojca Sługi Bożego), i Katharina Nitsche, oboje z Mieszkowic, oraz jako trzecia Maria Eichner, z odległej o dwie godziny pieszej drogi, wioski o nazwie Łąka, z której pochodziła także matka chrzczonego.

Sługa Boży miał dwie młodsze siostry. W 1827 r. urodziła się Anna Rosalia (Rosina) Schneider, która 5 marca tegoż roku otrzymała chrzest św. z rąk ks. proboszcza Antoniego Hoffmanna. Dnia 3 lutego 1846 r. wyszła za mąż w rodzinnej wsi Mieszkowice za Johanna Georga Sauera i otrzymała dom po ojcu.  Jej syn, jeden z czworga rodzeństwa, został nauczycielem na Górnym Śląsku, wnuczka wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej w 1934 r.

Druga siostra Sługi Bożego, Maria Johana Schneider urodziła się 27 czerwca 1832 r., a dzień później została ochrzczona w kościele parafialnym w Rudziczce.  Dnia 8 lutego 1847 wyszła za Georga Grabera, robotnika w wielkim gospodarstwie parafialnym w Rudziczce i wyprowadziła się z domu rodzinnego do męża. W chwili ślubu Maria Johana miała zaledwie 15 lat. Na tak wczesne zamążpójście wpłynęła z pewnością przedwczesna śmierć matki. Wdowiec Johannes Schneider pozostał z dwiema córkami w wieku 17 i 12 lat. Starszą wydał za mąż 2 lata po śmierci żony, a w kolejnym roku młodszą. Małżeństwo Marii i Georga miało czterech synów i jedną córkę. Z pięciorga rodzeństwa, jak podkreśla o. Josef Schweter, historyk i kronikarz zajmujący się m.in. życiem i działalnością Sługi Bożego, w 1934 r. w Rudziczce zamieszkiwał tylko jeden syn – August Graber, który miał wówczas 76 lat.

Sługa Boży Johannes Schneider nie był mocno związany ze swoim rodzeństwem. Nie miał okazji spędzać dzieciństwa ze swoimi siostrami. Obie były bowiem młodsze od niego o 3 i o 8 lat, co w przypadku szczególnie najmłodszej Marii Johany było dużą różnicą wieku. O relacjach między nimi z pewnością decydowała również płeć rodzeństwa, a co za tym idzie zainteresowania i obowiązki, które musieli wykonywać jako dzieci. Ponadto młody Johannes już w wieku 13 lat opuścił dom rodzinny, by podjąć naukę w Nysie, a razem z tym wydarzeniem zakończyło się wspólne dzieciństwo rodzeństwa Schneiderów. Sługa Boży Johannes, daleki od przesadnego przywiązania do krewnych, miał jednak dla nich zawsze czułe serce, wspierając ich, gdy zaszła potrzeba.

Mały Janek od najmłodszych lat posiadał cechy dziecka rozważnego i dojrzałego, jak na swój wiek. Z wielką miłością i szacunkiem naśladował swoich ciężko pracujących rodziców. Ich pełne ufności oddanie odcisnęło się głęboko w dziecięcym usposobieniu. Wypełnianie przykazania czci ojca i matki w rodzinie Schneiderów nie było tylko obowiązkiem dzieci, ale wypływało z naturalnych relacji opartych na miłości i odpowiedzialności. Głęboki szacunek i wdzięczność towarzyszyły Księdzu Janowi zawsze wobec tych, którzy w dzieciństwie otaczali go troską i miłością. Nigdy też nie wstydził się z powodu ich ubóstwa i niedostatku. Z domu rodzinnego wyniósł głęboką religijność, jaka go wyróżniała również w dorosłym życiu. Rodzina Schneiderów uchodziła za gorliwych katolików, którzy byli zaangażowani w życie parafii. Świadczy o tym m.in. dobry kontakt ojca Sługi Bożego z ówczesnym proboszczem.  Przykład autentycznej wiary i modlitwy w domu rodzinnym rzutował na postawę religijną Księdza Schneidera od najmłodszych lat jego życia i z pewnością był wsparciem w latach młodzieńczych, kiedy z dala od najbliższych zdobywał wiedzę w nyskim gimnazjum, a następnie na studiach we Wrocławiu.

S.M. Sybilla Kołtan

 

Zobacz także:

https://generalato.com/duchowosc-i-charyzmat-wiernosc/