Mieszkańcy Brzezia z ogromnym zaufaniem stają przy sarkofagu s.Dulcissimy modląc się w intencjach, które po ludzku biorąc są nie do rozwiązania. Przekonanie, że s.Dulcissima wciąż pomaga (jak obiecała) jest wciąż żywe i dodaje  duchowych skrzydeł tym, którzy proszą Boga za jej wstawiennictwem.

Pani Regina, jak sama opowiada jest ciągle w bardzo bliskiej relacji ze służebnicą Bożą. Siostra Dulcissima nigdy jej nie zawiodła a pewnej nocy przyśniła się jej prosząc, by nie ustawała w modlitwie.

Wśród wielu otrzymanych łask o jakich opowiada jest także doświadczenie z dzieciństwa, które przejmująco opowiada a które dotyczy uzdrowienia jej mamy Łucji. To świadectwo potwierdza fakt, iż modlitwa ma ogromną siłę.

Świadectwo

W 1956 roku w listopadzie ciężko zachorowała moja matka Łucja. Miała wtedy 35 lat. W domu było nas wtedy pięcioro dzieci, najmłodsza siostra miała 1 rok. Lekarze nie dawali żadnej nadziei. Przy operacji stwierdzono pęknięcie i rozlanie się woreczka żółciowego. Mama była cała żółta, bardzo szybko miała bardzo wysoką gorączkę 40 stopni. Przewieziono ją na chirurgię. Pomimo tego, że naprawdę stan był jej bardzo ciężki lekarz błyskawicznie podjął decyzje, że trzeba ją operować. To były lata, kiedy nie było jeszcze dobrej aparatury medycznej, trudno było zdiagnozować co to jest, ale dzięki operacji okazało się, że przy pierwszym ataku mamie pękł woreczek żółciowy. Było bardzo poważnie, mama nie chodziła, ale zapamiętała jeden moment kiedy to coś lub ktoś nią wstrząsnął, złapał i wstrząsnął. To był przełom w tej chorobie. Po półrocznym leczeniu szpitalnym, bardzo wychudzona, została wypisana ze szpitala. Liczyliśmy się z tym, że mama może umrzeć.

Proboszczem w Brzeziu wtedy był ks. Rudolf Adamczyk, który widząc mojego Ojca jak się żarliwie modlił w kościele podszedł do niego i powiedział mu: „Panie Stawinoga, pana żona nie umrze. My się cały czas modlimy do siostry Dulcissimy.” Lekarz chciał przekazać mamę do szpitala we Wrocławiu w celach diagnostycznych, ale tato się nie zgodził i powiedział „zabieram żonę do domu” na co lekarz odpowiedział: „ ale nie ma ratunku, Pana żona już odchodzi.” Tato zabrał mamę do domu i nie ustawał w modlitwie. Mama po tym wszystkim dość szybko doszła do siebie, po pięciu latach urodziła się moja młodsza siostrzyczka Maria.

Minął rok i moja mama zupełnie czuła się zupełnie dobrze, postanowiła pojechać do lekarza, który ją prowadził w szpitalu, by mu podziękować za wszystko. Kiedy lekarz ją zobaczył wstał na równe nogi o  powiedział: „To pani żyje? To cud”.

My wiemy, że modlitwy nasze zostały wysłuchane. Siostra Maria Dulcissima to największy skarb w naszej parafii.

Modlitwa trwa

We wszystkich naszych klasztorach, modlimy się serdecznie prosząc o dar beatyfikacji służebnicy Bożej s. M. Dulcissimy Hoffmann. 18 dnia – każdego miesiąca – we wspólnocie w Brzeziu, w czasie  modlitwy nowenną odczytujemy powierzane nam intencje, które są nadsyłane drogę elektroniczną czy też pocztą.

Zapraszamy wszystkich czytelników generalato.com do wspólnej modlitwy.

Szczegółowe intencje można nadsyłać na adres biuro@dulcissima.pl, bądź : Siostry Maryi Niepokalanej, ul. abp Gawliny 5, 47-400 Racibórz Brzezie. Polska.

S. M. Małgorzata Cur