Mam na imię Magdalena i mam 35 lat. SIOSTRY MARYI NIEPOKALNEJ towarzyszyły w moim życiu od zawsze.  Już będąc w przedszkolu Siostra uczyła mnie katechezy. Będąc w szkole podstawowej s. Małgorzata prowadziła, taką małą wspólnotę ,,Dzieci Maryi” do której należałam. Pamiętam jak nosiłyśmy wtedy takie niebieskie pelerynki. Było nas około 25 dzieci. Uczestniczyłyśmy aktywnie na Mszach świętych – w okresie Wielkiego Postu prowadziłyśmy Drogę Krzyżową dla dzieci, kiedy był okres różańcowy, w październiku prowadziłyśmy różaniec, a w adwencie chodziłyśmy na roraty. Były to piękne  czasy.  Później, już jako nastolatka przez kilka lat jeździłam na rekolekcje dla dziewczyn do Barda Śląskiego albo Wrocławia, które organizowały Siostry (z niektórymi, które brały udział lub je prowadziły, mam kontakt do dziś). Czas rekolekcji wspominam bardzo dobrze. To był niesamowity czas, czas poznawania nowych osób, czas integracji z Siostrami i z innymi dziewczynami, czas poznawania życia Sióstr. Codzienne Msze święte,  adoracja,  były dla mnie niezwykłe, mogłam zbliżyć się i poznawać miłość Pana Jezusa, adorować Najświętszy Sakrament, napełniać się Bożą obecnością.  Jako nastolatka byłam także wolontariuszką w Zakładzie Opiekuńczo Leczniczym dla dzieci z niedorozwojem psychicznych i fizycznym, który prowadziły Siostry. Podczas odwiedzin dzieci, miałam również możliwość chodzenia do kaplicy aby pomodlić się, czasami modliłam się z Siostrami różaniec, brewiarz. Bardzo chętnie przychodziłam, aby spędzić czas z tymi dziećmi, pobawić się, przytulić, umilić im czas, dać im trochę miłości, której im brakowało, ponieważ często nie mieli oni rodziców, którzy by ich odwiedzali. Okres ten był piękny a zarazem trudny, ponieważ wiele z tych dzieci było bardzo ciężko chorych, ale każde było piękne, bo przecież było dzieckiem Boga.  To właśnie stamtąd, z tego wolontariatu u Sióstr, wzięło się u mnie, moje powołanie do pracy z chorymi ludźmi. Obecnie pracuje  jako opiekun medyczny już 13 lat. Choć nieraz w mojej pracy jest ciężko, daje mi ona wiele satysfakcji ponieważ mogę pomóc drugiemu człowiekowi, który jest w potrzebie, zaopiekować się nim, uśmiechnąć, porozmawiać, zrobić wszystkie czynności pielęgnacyjne, których oni sami, często nie są w stanie zrobić samodzielnie.Tak naprawdę nie doceniamy tego co mamy dopóki sami nie znajdziemy się na miejscu ludzi chorych, po wypadkach czy udarach….  Moje życiowe motto brzmi: ,,Traktuj drugiego człowieka tak jakbyś sam/sama chciał/a być traktowana”, dlatego staram się otaczać troską powierzonych mi ludzi w taki sposób, w jaki sama chciałabym być traktowana, gdybym zachorowała i potrzebowała nieustannej opieki. Bardzo cieszę się, że w moim życiu miałam  możliwość poznania  Sióstr Maryi Niepokalanej. Kiedyś nawet myślałam żeby zostać siostrą zakonną J jednak odkryłam, że moim powołaniem jest życie w małżeństwie. Z perspektywy czasu, widzę, że to wszystko czym ,,nasyciłam się”, jako dziewczynka, później jako nastolatka poprzez uczestnictwo w rekolekcjach, które organizowały Siostry, udział w wolontariacie, emanowało na moje dalsze życie. Siostry bardzo dużo mnie nauczyły, szczególnie cierpliwości i empatii do drugiego człowieka.   Dużo osób zadaje mi takie pytanie: ,,Madzia skąd ty bierzesz swój optymizm,  zawsze jesteś taka uśmiechnięta”. Tak naprawdę, dużo daje mi wiara oraz moja praca jaką wykonuje. Jestem osobą wierzącą i nigdy  nie zmieni się to!! Cieszę się  każdym nowym, danym mi dniem.  MIŁOŚĆ PANA JEST WIELKA! i  nieraz już doświadczyłam Jego obecność w  moim życiu. Czasami narzekamy, że coś nam nie wyszło…że nie mamy czegoś. A czy zastanawiamy się ,, Czy jest, to aż tak ważne? Czy dobra materialne, aż tak się liczą? Czy stanowiska, wykształcenie stanowi o mojej wartości? Jezusa, kiedy brał krzyż na swoje ramiona – nikt nie pytał się  czy chce go  wziąć. On wziął krzyż i umarł potem za nasze grzechy. ON nie narzekał, że Mu ciężko, że Mu źle.  PAMIĘTAJMY o  tym, że to co dla człowieka wydaję się niemożliwe u Boga wszystko jest możliwe.

MAGDA