paź 27, 2025 | AKTUALNOŚCI
Kiedy papież Franciszek ogłosił Jubileusz Roku 2025 zrodziło się we mnie pragnienie odbycia pielgrzymki do Wiecznego Miasta, do grobów Apostołów. Planowałam pojechać do Rzymu z rodziną, jednak ostatecznie do uczestnictwa w Jubileuszu Życia Konsekrowanego zmotywowało mnie zaproszenie ze stromy Matki Generalnej. Nie umawiałam się z żadną siostrą, wyszukałam dogodne połączenie, a moja przełożona wykupiła mi bilety na podróż już w lutym. Do czasu wyjazdu wiele się pozmieniało. Zmieniłam placówkę i miejsce pracy, podjęłam nowe obowiązki. Ale ostatecznie wszystko udało się sfinalizować. Jak się okazało, Pan Bóg zatroszczył się i o to, abym nie pielgrzymowała w pojedynkę. W podróży były z nami Siostry z Generalatu. Były dla mnie jak anioł Rafał dla Tobiasza, zwłaszcza s. Róża. Pobyt w Domu Generalnym to doświadczenie międzynarodowości Zgromadzenia i tego, że różnice mogą być ubogacające.
W programie przygotowanym przez Dykasterię Życia Konsekrowanego i Instytutów Świeckich Uczestniczyłam razem z s. Klarą Trzęsowską. Już pierwszego dnia bardzo dotknęło mnie czuwanie modlitewne w Bazylice Świętego Piotra i rozważania o nadziei, a zwłaszcza słowa: Nadzieja to mała dziewczynka, która idzie przez świat… Często oczekujemy wielkich rzeczy, a mało uwagi poświęcamy temu co małe. Nadzieja dzisiaj wydaje się ledwie tlić w świecie, w rodzinach, czasem i w sercach osób Bogu poświęconych. Ale ona przecież zawieść nie może, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych, przez Ducha Świętego, który został nam dany, (Rz 5,5). Tą nadzieją dla mnie była modlitwa zgromadzonych razem konsekrowanych z całego świata. Niezwykle umacniające były spotkania z Leonem XIV. Podczas audiencji środowej na Placu Św. Piotra dotknęły mnie jego słowa: Radość chrześcijańska nie wyklucza cierpienia. Dla mnie te słowa miały bardzo osobiste znaczenie w kontekście doświadczeń kilku ostatnich lat. Rzeczywiście odczuwam w sercu miłość, radość, pokój… (Ga 5, 22) i jeszcze bardziej staram się tym dzielić.
Siostrze Klarze zawdzięczam to, że mimo mojego niedopatrzenia mogłam uczestniczyć w konferencjach i warsztatach dla konsekrowanych w Auli Pawła VI. Wysłuchałam świadectw sióstr pracujących w różnych częściach świata, w różnych kulturach, często w trudnych warunkach. To co nas łączyły to radość Ewangelii i pasja życia dla Jezusa, Kościoła, ludzi. Podczas tych spotkań również papież przyszedł do nas. Przedłużającemu się oczekiwaniu na Ojca św. towarzyszyły śpiewy i ogólne podekscytowanie, które wzmogły się kiedy wreszcie pojawił się Leon XIV. Tym razem przypomniał nam, że my konsekrowani jesteśmy znakiem nadziei dla świata i dla naszych wspólnot.
Ostatni dzień Jubileuszu Życia Konsekrowanego łączył się z Jubileuszem Duchowości Maryjnej, na który przybyło wiele świeckich osób aby razem z papieżem modlić się o pokój dla świata w obecności figury Matki Bożej przywiezionej z Fatimy na wyraźne życzenie Ojca św. To modlitewne, wieczorne nabożeństwo różańcowe przebiegało w ciszy i skupieniu. W moim sercu pojawiła się myśl, że Matka Boża przyjechała tu dla mnie… A słowa z papieskiej niedzielnej homilii aby być łonem
dla Słowa Bożego, jak Maryja i być człowiekiem pokoju z łagodną stanowczością, jak Ona – pracują
we mnie do dziś.
Poza przeżyciami związanymi z udziałem w zorganizowanych nabożeństwach z radością przechodziłam przez Drzwi Święte prosząc o dar odpustu jubileuszowego i nawiedzając pozostałe wielkie rzymskie bazyliki. Mocnym przeżyciem, gdzie dotykała mnie atmosfera miejsca i Boże światło była modlitwa u grobu św. Jana Pawła II oraz papieża Franciszka. Szczególnie ten ostatni ujął mnie swoją prostotą i pokorą, często nie rozumiany przez Europejczyków. Ostatnie wspólne wyjście z
s. Klarą do Bazyliki Św. Pawła za Murami i przejazd do matki kościołów czyli Bazyliki św. Jana na Lateranie na skutek pomyłki zaprowadził nas do jeszcze jednego ciekawego miejsca –
Bazyliki św. Klemensa, gdzie spoczywa św. Ignacy Antiocheński i św. Klemens – czwarty papież w historii Kościoła.
Czas pielgrzymowania upłynął szybko, szczęśliwie wróciłam do Polski razem z s. Różą. Pozostały nie tylko wspomnienia. Pozostało przesłanie, przeżycia, zaproszenie do dzielenia się
z miłością i wiarą dając nadzieję tym, z którymi przebywam na co dzień. Jestem wdzięczna Matce Generalnej za zaproszenie i wszystkim, którzy pomogli mi w realizacji pragnienia, co do którego jestem przekonana, że wzbudził je we mnie sam Bóg.
s. M. Michaela Musiał
paź 26, 2025 | CHLEB POWSZEDNI
Poniedziałek 30. tygodnia okresu zwykłego
Czytanie: List do Rzymian 8, 12-17
Święty Paweł przypomina nam, że życie chrześcijańskie to życie w wolności dzieci Bożych, wolności, która nie wynika z buntu lub samowoli, ale z miłości i zaufania. Dzięki Duchowi Świętemu nie jesteśmy już niewolnikami strachu ani grzechu; jesteśmy synami i córkami, którzy mogą wołać: „Abba, Ojcze!”. Ta wolność jest darem, który przemienia naszą relację z Bogiem z obowiązku w intymność, z dystansu w przynależność. To Duch uczy nas, że jesteśmy spadkobiercami Chrystusa, współpracownikami w Jego misji i uczestnikami Jego chwały. Życie w tej wolności oznacza codzienne kroki pełne ufności, nie w oparciu o własną siłę, ale w pewności, że jesteśmy kochani i prowadzeni przez Ojca, który pragnie naszego dobra. Im bardziej pozwalamy Duchowi Świętemu nas prowadzić, tym bardziej nasze serca uczą się żyć z radością, odwagą i pokojem jako prawdziwe dzieci Boże. Zastanówmy się: czy żyję każdego dnia jako wolne dziecko Boże, ufając Jego miłości i przewodnictwu, czy też nadal zachowuję się tak, jakbym był związany strachem, poczuciem winy lub samodzielnością?
Don Giorgio
paź 25, 2025 | CHLEB POWSZEDNI
- niedziela zwykła
Czytania: Księga Syracha 35, 12–14. 16–18; 2 List św. Pawła do Tymoteusza 4, 6–8.
Czytania na tę niedzielę przypominają nam, że modlitwa nie polega na sile czy prestiżu, ale na pokorze i wierze. Syrach uczy, że modlitwa pokornych „przenika chmury” i dociera bezpośrednio do serca Boga, podczas gdy św. Paweł, zbliżając się do końca swojego życia, daje świadectwo wierze, która przetrwała wszystkie próby: „Pan stał przy mnie i dał mi siłę”. Te fragmenty pokazują, że Bóg nie słucha pysznych, ale tych, którzy zbliżają się do Niego w prawdzie, zależności i wytrwałości. Modlitwa zakorzeniona w pokorze staje się aktem poddania się, uznaniem, że nasza siła pochodzi wyłącznie od Pana. Kiedy modlimy się w ten sposób, odkrywamy, że Bóg nie tylko nas słyszy, ale także podtrzymuje, przemieniając słabość w pewność siebie, a samotność w komunię. Prawdziwa wiara pozostaje niezachwiana nie dlatego, że unika trudności, ale dlatego, że znajduje swoją kotwicę w niezachwianej miłości Boga, który nigdy nie opuszcza swoich dzieci. Zastanówmy się: czy modlę się z pokorą i ufnością, pozwalając Bogu być moją siłą w każdej sytuacji, czy też zbytnio polegam na sobie, nawet w modlitwie?
Don Giorgio
paź 25, 2025 | CHLEB POWSZEDNI
Sobota ku czci Najświętszej Maryi Panny
Sobota 29. tygodnia okresu zwykłego
Czytanie: List do Rzymian 8, 1-11
Nauczanie św. Pawła w Liście do Rzymian 8 zaprasza nas do serca życia chrześcijańskiego: abyśmy nie żyli już według ciała, ale według Ducha. Przez Jezusa Chrystusa Duch Boży zamieszkuje w nas, nie jako odległa obecność, ale jako oddech, który daje nam życie i siłę. To zamieszkanie Chrystusa w nas przemienia wszystko: strach ustępuje miejsca pokojowi, słabość łasce, a śmierć życiu. Posiadanie Ducha Bożego w sobie oznacza bycie prowadzonym, inspirowanym i odnawianym od wewnątrz; oznacza noszenie życia samego Boga w naszych sercach. Im bardziej pozwalamy Duchowi kształtować nasze myśli, pragnienia i działania, tym bardziej stajemy się prawdziwie wolni, uwolnieni od prawa grzechu i śmierci, i żywi w miłości Chrystusa. Chrześcijanin nie jest zatem tylko tym, kto wierzy, ale tym, kto żyje według Ducha, pozwalając Jego obecności uczynić każdą chwilę miejscem zamieszkania boskiego życia. Zastanówmy się: czy pozwalam Duchowi Bożemu mieszkać i działać swobodnie we mnie, przemieniając moje codzienne życie w żywy wyraz obecności Chrystusa?
Don Giorgio
paź 24, 2025 | CHLEB POWSZEDNI
Piątek 29. tygodnia okresu zwykłego
Święty Antoni Maria Claret, biskup
Czytania: List do Rzymian 7, 18-25a
Wyznanie św. Pawła w Liście do Rzymian oddaje wewnętrzną walkę, której doświadcza każdy wierzący, napięcie między pragnieniem dobra a słabością ludzkiej natury. „Nie czynię dobra, które chcę, ale czynię zło, którego nie chcę”. Nie jest to rozpacz, ale szczerość, głęboka świadomość naszej zależności od łaski Bożej. Paweł przypomina nam, że nasze zbawienie i siła nie pochodzą z siły woli, ale od Jezusa Chrystusa, który wybawia nas z tyranii grzechu. Kiedy uznajemy naszą bezradność, otwieramy drzwi dla działania łaski. Walka w nas staje się miejscem spotkania z Bożym miłosierdziem, a nie powodem do zniechęcenia. Dzięki Chrystusowi słabość staje się drogą do przemiany; niespokojne serce znajduje pokój, gdy poddaje się Odkupicielowi. Ostatecznym słowem jest wdzięczność, a nie poczucie winy: „Dzięki Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!”. Zastanówmy się: kiedy zmagam się z własnymi wewnętrznymi walkami, czy polegam wyłącznie na własnej sile, czy też zwracam się do Chrystusa z pokorą i wdzięcznością, ufając Jego łasce, że pokona to, czego ja nie jestem w stanie pokonać?
Don Giorgio