paź 29, 2020 | AKTUALNOŚCI
Dużo się mówi o koronawirusie i tych wszystkich ograniczeniach wszędzie – tak, trzeba to traktować poważnie …
Ale jest też coś innego na tym świecie –
mianowicie – wyjątkowy dzień dla wspólnoty sióstr w Cochem na Klosterberg.
Nasza siostra M. Franziska, 28 października 2020 roku obchodziła 95 urodziny.
Niestety nie miałyśmy w domu Mszy świętej, ale świętowanie w gronie sióstr rozpoczęłyśmy od nabożeństwa liturgicznego w naszej pięknej kaplicy. Tematem nabożeństwa był fragment psalmu:
„Panie, znasz mnie
Przenikasz mnie do głębi“
według Ps. 139.
Oczywiście śpiewałyśmy znane i lubiane pieśni takie jak „Bliżej, bliżej, bliżej Twego serca, Jezus pociąga mnie w radości i bólu”… i „Witaj Królowo”.
Następnie był urodzinowy obiad w refektarzu – porcje lodów okazały się szczególnie ważne w tym świętowaniu.
Kiedy zapytałam siostrę Franziskę, gdyby była znowu młoda, czy ponownie wybrałaby nasze Zgromadzenie, odpowiedziała: „Ależ oczywiście, siostro Przełożona – znam nasze siostry jeszcze z domu rodzinnego, bo Siostry Maryi Niepokalanej były w Prieselwitz. Siostra Asisa kiedyś opatrywała mi ramię. A ponieważ tak dobrze mi pomogła, zawsze wolno jej było samej ścinać kwiaty w naszym ogrodzie dla Matki Bożej w kościele. Cała nasza rodzina miała nabożeństwo do Matki Bożej i dobre relacje z Siostrami Maryi Niepokalanej i będzie to trwać tak długo, jak będziemy żyć ”.
Siostra Franziska jest najstarszą siostrą w prowincji niemieckiej i jesteśmy wdzięczne, że mieszka w naszym klasztorze !
Siostra M. Felicitas
paź 26, 2020 | AKTUALNOŚCI
Papież Jan Paweł II w Encyklice poświęconej misjom ; „Redemptoris Missio” napisał takie słowa: „Świadectwo życia chrześcijańskiego jest pierwszą i niezastąpioną formą misji”.
„Ewangeliczne świadectwo, na które świat jest wrażliwszy, to poświecenie uwagi ludziom i miłość okazywana ubogim i maluczkim, tym którzy cierpią.” (R.M., pkt.42)
Tak więc każda z nas jest misjonarką w swoim środowisku, w którym żyjemy i spełniamy swój apostolat.
Jestem wdzięczna Bogu, że ponownie po 3 letniej przerwie, mogę posługiwać na misjach naszego Zgromadzenia i Kościoła tym razem na Filipinach, w stolicy kraju, Manili.
Jest to ogromne 20 milionowe miasto powstałe z polaczenia 16 miast przyległych.
Myślę, że tutaj właśnie bardziej niż gdzie indziej, można zaobserwować istniejące kontrasty i to na różnych płaszczyznach.
Pierwsze to rzucające się w oczy zarazem wielkie bogactwo, jak i bieda – często skrajna. Można zobaczyć piękne bogate domy, centra handlowe, wieżowce i ulice jak z filmów amerykańskich, a kilka kilometrów dalej dzielnice nędzy i slumsow, ludzi mieszkających w barakach – budach skleconych z resztek znalezionych na śmietniku, bez dostępu do wody bieżącej i prądu, w okolicy wyglądającej jak jeden wielki śmietnik.
Niektóre rodziny z dziećmi zamieszkują wprost na ulicy albo pod drzewem czy mostem lub na cmentarzu.
Drugi kontrast to katolicyzm filipiński. Z jednej strony ponad 90 procent ludzi to katolicy i widzi się religijność na zewnątrz, np. w supermarkecie w południe przez megafony prowadzona jest modlitwa Anioł Pański, a o 15 modlitwa do Miłosierdzia Bożego, każdy motor i auto zaopatrzony jest w różaniec, prawie każdy dom w figurki i obrazy religijne, a z drugiej strony we Mszy Świętej uczestniczy niewielki procent katolików, prawie wszyscy przystępują do Komunii Świętej, a o spowiedzi to prawie się nie mówi, o czym świadczy brak konfesjonałów w typowym kościele parafialnym. Propaganda LGBT tak została mocno zaakceptowana przez społeczeństwo, że ludzie o odmiennej orientacji seksualnej manifestują zupełnie swobodnie swoją odmienność i nie słyszy się nawet w kościele nauczania chrześcijańskiego na ten temat.
Bardzo wiele par żyje bez ślubu i szybko się rozstaje, tworząc kolejne związki.
A w prawie cywilnym nie udziela się rozwodów, a jedynie można starać się o unieważnienie małżeństwa. Prawo aborcyjne także jest restrykcyjne czyli totalny zakaz.
Jeszcze jakieś 15 lat temu Filipiny obfitowały w powołania kapłańskie i zakonne, a obecnie jest ogromny kryzys powołaniowy. Bardzo wiele zgromadzeń zakonnych – szczególnie żeńskich nie ma zupełnie nowych powolnań, a co gorsza sporo sióstr Filipinek opuszcza życie zakonne.
Niestety nasze Zgromadzenie także nie doczekało się jeszcze lokalnych powolnań, mimo usilnych modlitw i udziału w licznych akcjach powołaniowych na różnych wyspach kraju. Czekamy obecnie na przyjazd kandydatki Rachel, która z powodu pandemii nie może jeszcze podróżować.
Nasze siostry tutaj w Manili podejmowały różne dzieła misyjne i apostolaty jak ośrodek wychowawczy dla dziewcząt, przedszkole, katecheza w szkole, korepetycje i inne akcje na rzecz lokalnego społeczeństwa.
Kiedy dołączyłam do wspólnoty dwa lata temu siostra Martyna wprowadziła mnie do prowadzonego przez nią od kilku lat apostolatu w jednej z najuboższych dzielnic Manili -Payatas, położonego tylko kilka kilometrów od naszego domu.
Jest to dzielnica śmieciowa, gdzie zwozi się śmieci z całego miasta i duża część ludzi tam mieszkających zajmuje się segregacją śmieci w warunkach uwłaczających ludzkiej godności, za bardzo mizerną, najniższa zapłatę, wystarczającą na trochę ryżu dla rodziny.
Dlatego w tej dzielnicy spora część ludzi, a szczególnie dzieci, jest niedożywiona, co skutkuje wysoką śmiertelnością – szczególnie dzieci.
Z tego powodu siostry uznały za słuszne, aby rozpocząć tzw. programy dożywiania dzieci, które także prowadzi parafia, pod którą podlega ten ubogi rejon zamieszkały przez 100 000 ludzi.
Korzystając z doświadczenia tamtejszej parafii, wybieramy najpierw miejsce gdzie jest najwięcej ubogich rodzin z dziećmi, często jest to zwykły plac albo teren kaplicy, odwiedzamy te rodziny zapisując jednocześnie dzieci do programu, jest to grupa do 50 dzieci – w zależności od uzyskanych funduszy na dany program. Codziennie, od poniedziałku do piątku, matki tych dzieci przygotowują ciepły, wartościowy posiłek z owocami, ucząc się tym samym prawidłowego odżywiania swoich dzieci, a my koordynujemy te prace i podajemy dzieciom witaminy.
Taki program, to także, oprócz posiłku, który jest głównym celem, obejmuje również zajęcia edukacyjne dla dzieci i katechezę. Prowadzimy z dziećmi najpierw modlitwę, często śpiewaną, potem krótką katechezę na wybrany temat, a później zajęcia edukacyjne w zależności od wieku dzieci: przedszkolne, szkolne, nauka angielskiego.
Dzieci chętnie uczestniczą w zajęciach, bo jest to czas dla nich, gdzie są otoczone troska, uwagą i miłością, której często nie mają w rodzinie. Matki także pomagają nam w organizacji zajęć i przy posiłkach. Taki program trwa 6 miesięcy, po czym szukamy innego miejsca, żeby objąć opieką i pomocą jak najwięcej rodzin.
Poprzez bliski kontakt z dziećmi poznajemy także ich rodziny i problemy, odwiedzając często ich domy. Jest to okazja, aby w miarę naszych możliwości, przyjść z pomocą w konkretnej, trudnej sytuacji. Często jest to pomoc w zdobyciu lekarstwa albo dojazdu do szpitala.
Siostra Barbara poruszona bardzo warunkami w jakich te rodziny często mieszkają – mokre, brudne baraki, bez wody i światła, z gromadka małych dzieci, zebrała od swoich znajomych pieniądze i udało się za nie kupić 3 domy dla 3 rodzin z dziećmi. Teraz gdy odwiedzamy te rodziny widać ogromną różnicę w życiu tych rodzin, mają nadzieję na lepszą przyszłość, starają się też bardziej dbać o rodzinę, dzieci chodzą do szkoły, są czyste i zadbane, dom pięknieje i radość gości na ich twarzach.
Fundusze na ten apostolat zbieramy od dobrodziejów z Polski, Niemiec i innych krajów oraz organizacji kościelnych.
W każdą sobotę organizujemy u nas w domu spotkania dla dzieci z okolicy. Głównym celem jest przekazanie dzieciom wartości chrześcijańskich, katecheza oraz spędzenie pożytecznie i radośnie czasu. Przychodzi około 50 dzieci, czasem więcej.
Wspomaga nas w tych zajęciach ksiądz wikary z naszej parafii, prowadząc katechezę w języku lokalnym – tagalog. Dzieci mają prezentacje multimedialną i zajęcia rysunkowe związane z katechezą, później różne gry i zabawy, a na koniec skromny, ciepły posiłek, bez którego na Filipinach nie da się przeprowadzić skutecznie spotkania.
Obejmujemy też pomocą w edukacji małą grupę młodzieży ze szkoły średniej, prowadząc tzw. scholarship (coś w rodzaju stypendium). Jest to młodzież z okolicy z najuboższych rodzin. W zamian za tę pomoc są oni wolontariuszami podczas sobotnich spotkań z dziećmi i pomagają przy różnych pracach w domu. Mają także zapewnioną przez nas formację duchową.
Obecny czas pandemii zmusił nas do ograniczenia naszych działań zewnętrznych, ale ufam że wszystko jest w Bożych Rękach i że wszystko wkrótce wróci do normalności.
Przez modlitwę i ofiarę, jak uczy nas Jezus, możemy niekiedy więcej zdziałać niż naszymi rękoma.
Niech Bóg będzie uwielbiony we wszystkim!
Proszę o modlitwę za misje, także za te na Filipinach, abyśmy mogły kontynuować tutaj na Filipinach i daj Boże w innych krajach Azji, dzieło misyjne Kosiła i naszego Zgromadzenia.
Z pozdrowieniem i pamięcią w modlitwie za wszystkich przyjaciół misji
s. Klaudia Olejniczak
paź 23, 2020 | AKTUALNOŚCI
Chór Seniora „Zardzewiałe gardła“
w domu spokojnej starości St. Katharina w Treis-Karden
Dyrektor chóru S.M. Ursula Potulski opowiada historię powstania tego niezwykłego chóru: Pomysł stworzenia chóru „Zardzewiałe gardła” powstał za namową organizatora przyjęcia adwentowego w 2013 roku. Dopiero we wrześniu 2014 roku odbyła się pierwsza próba chóru z udziałem 16 rezydentów naszego ośrodka dla seniorów oraz synowej jednej z mieszkanek p. Löhr. Ćwiczyliśmy jesienne piosenki na jesienny festiwal i odnieśliśmy sukces. Kiedy ćwiczyliśmy pieśni na adwent, trudniej było znaleźć piękne utwory, bo powinny to być adwentowe, a nie kolędy. Pani Löhr bardzo mi pomogła. Puszczała nasze piosenki życzeń z płyt CD i kopiowała teksty. Przez cały czas wspierali mnie również pracownicy administracji i opieki społecznej. Zawsze mogłam przyjść i zapytać, czy mogliby wydrukować dla mnie teksty piosenek, itp. Personel zaprojektował nawet dla nas foldery z piosenkami i dostarczył mi piękne okładki, abym zawsze mogła wyjąć stare piosenki i włożyć nowe. Pani Löhr podczas różnych pobytów w szpitalu i mojej rehabilitacji nadal prowadziła chór, w przeciwnym razie chór nie miałby kontynuacji. W naszym repertuarze znajdują się melodie filmowe od lat 20. do 60., melodie operetkowe i musicale oraz oczywiście pieśni ludowe. Z okazji Dnia Matki 2015 daliśmy godzinny koncert i wszyscy byli bardzo poruszeni. Nasz 6. koncert z okazji Dnia Matki miał odbyć się w tym roku, ale Covid pokrzyżował nasze plany. Nasza ostatnia próba chóru odbyła się 9 marca 2020 roku.
Oczywiście śpiewaliśmy na Mszy św. w niektóre święta i śpiewacy zawsze byli z tego bardzo dumni.
Szczególnym wydarzeniem było dla nas nagranie płyty. To było dla nas bardzo ekscytujące, ponieważ przyjechało do nas 2 pracowników studia nagrań. Nagrano 12 piosenek, a każdą z nich musieliśmy zaśpiewać dwa razy. Było to bardzo męczące dla śpiewaków, ale byli bardzo dumni, gdy młodzi ludzie chwalili ich za wytrwałość i wyraźną wymowę.
Także telewizja przygotowała krótką relację o naszym chórze.
Trzy lata temu śpiewaliśmy na festiwalu parafialnym, podczas którego odbyliśmy „muzyczną podróż do Włoch” z takimi piosenkami jak: „Chodź ze mną do Włoch”, „O mia bella Napoli”, „Kiedy w Capri ..” itd. W utworze „Arrivederci Roma” wszyscy śpiewacy machali włoską flagą. To był wielki sukces.
Gdy występujemy w chórze, zakładamy czerwono-brązowe chusty, pasujące do nazwy. Nasza przełożona pielęgniarek podarowała nam te chusty. Naszą nazwę stworzyli sami mieszkańcy, którzy powiedzieli, że ich głos jest teraz zardzewiały.
Tak, a teraz w ogóle nie wolno nam śpiewać, ani na próbach chóru, ani na kółkach muzycznych, ani na nabożeństwach. Szkoda, a mieszkańcy zawsze pytają: kiedy znowu zaśpiewamy.
S.M. Ursula Potulski
paź 9, 2020 | AKTUALNOŚCI
Drodzy Przyjaciele Misji
Pozdrawiam serdecznie z dalekiej i ciepłej Tanzanii. Minęło sześć lat mojej pracy misyjnej w Tanzanii, gdzie zostałam posłana przez moje Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej. Obecnie mieszkam i pracuję w Dar es Salaam. Jestem zaangażowana w przedszkolu, ST.ANGELS DAY CARE CENTRE, dbam o zaopatrzenie i stronę ekonomiczną placówki współpracując z Siostrą tanzanijką Angelą, która jest dyrektorem.
Dar Salaam jest miastem portowym wciąż rozwijającym się. Odkąd przyjechałam do tego kraju zauważam nowe drogi, coraz więcej samochodów. Rozwija się transport kolejowy, zarówno pasażerski jak i towarowy. Nie tylko nasze miasto, ale cały kraj rozwija się dynamicznie. Nasze Zgromadzenie jest obecne w Tanzanii 0d 1973 roku. Nasza troska jest skierowana przede wszystkim do dzieci, młodzieży i kobiet, ale także do wszystkich potrzebujących. W Dar es Salaam jesteśmy od 2001 r. Najpierw była to tylko katecheza w pobliskich szkołach oraz praca w parafii.
W 2006 r. rozpoczęto budowę żłobka, aby objąć opieką dzieci a tym samym umożliwić młodym matkom podjęcie pracy. Zanim budowa dobiegła końca okazało się, że bardziej potrzebne jest przedszkole. I tak też się stało, wybudowano przedszkole, które funkcjonuje do dziś.
Pierwsza grupka dzieci liczyła zaledwie siedmioro, ale rok szkolny zakończył się liczbą 36. Z każdym rokiem liczba dzieci wzrasta. W obecnym roku mamy 120 przedszkolaków. Są to dzieci pochodzące z różnych stanów i różnych wyznań.
Część dzieci mieszka w znacznej odległości od przedszkola, dlatego korzystają z transportu, który oferuje nasza placówka. Szkolny środek transportu to stary bus, który często się psuje. Utrudnia to organizację zajęć szkolnych a także jest bardzo kosztowne. Przedszkole coraz dotkliwiej odczuwa przeszkody związane z naprawą pojazdu. Staramy się zebrać fundusze na nowszy autobus.
Koszt nowego samochodu to 40 000 $.
Zwróciłam się do MIVA POLSKA o dofinansowanie ( 15 000$) a także do Polskiej Ambasady w Tanzanii (12 000$).
Aby ziścił się nasz cel potrzebujemy jeszcze 13 000 $. Oszczędzamy na wydatkach, ale to ciągle za mało, liczymy na dar serca i wsparcie naszych przyjaciół. Razem możemy więcej, podaruj możliwość edukacji tanzańskim dzieciom.
Z serdecznym pozdrowieniem pamięcią w modlitwie
Sr. M. Monika Kowarsz SMI