Dwudziesty trzeci sierpnia to dzień, który zmienił moje postrzeganie życia w jedności. To dzień kiedy wyjechałam na nową placówkę nie znając dokładnie tego miejsca, ani sióstr, które tam były. W sercu jednak, miałam dużo pokoju.

Pamiętam jak miałam wyjechać zaraz po śniadaniu, ale plany Boże były inne i wyjechałyśmy o 15:00 w Godzinie Miłosierdzia, co było dla mnie bardzo znaczące.

Strzybnica to mała miejscowość, w której trafiłam pod płaszcz Maryi i Serca Jezusa.

Kiedy przekroczyłam próg domu, do którego zostałam skierowana przez Siostrę Prowincjalną, poczułam ogromne ciepło, miłość sióstr, które na mnie już od rana czekały. Czułam się bezpieczna i przyjęta z miłością, radością, otwartością i taką serdecznością, a przecież mnie nie znały, a ja ich. Atmosfera, która panowała w tym domu była wyjątkowa bo było czuć w niej Miłość Boga na pierwszym miejscu.

Do życia w jedności w naszej domowej wspólnocie, przyczynił się też obraz życia parafii, który zobaczyłam – był to ,,kościół żyjący”, w którym razem tworzyliśmy wielką rodzinę Bożą. Dobrze wspominam ks. Proboszcza człowieka o wielkim sercu otwartego na Słowo Boga, który na powitanie mnie na Mszy świętej powiedział, abym czuła się jak w domu…..i tak też było przez dwa lata mojego pobytu tam.

Wspólnota, w której z Woli Bożej było mi dane być, to była wspólnota tylko trzyosobowa i pokoleniowa, ale siostry, które mi towarzyszyły, to były osoby głęboko rozmodlone, od których sama mogłam się uczyć życia modlitwy. One naprawdę kochały i pozwalały się kochać Jezusowi i mnie samej.

Każda z nas szukała dobra w drugiej i dla drugiej. Pamiętam jak długo siedziałyśmy przy posiłkach i to nam nie przeszkadzało, ponieważ chciałysmy spędzać ze sobą czas. Dzieliłyśmy się przeżytym dniem i doświadczeniem Jezusa w naszym życiu. Cieszyłyśmy się sobą w wolności, bo pośród nas był Jezus i Maryja, to Oni nas łączyli. Wiedziałam, że zawsze mogłam na nie liczyć, nawet kiedy było ciężko i miałam trudny dzień – moje siostry wspierały mnie modlitwą… i to było piękne.

Pomimo, że każda z nas to inna historia, inne doświadczenia, to ŁĄCZYŁA NAS MIŁOŚĆ.

Dziękuję Bogu i Siostrom (s. Róży i s. Albinie) za czas spędzony w Strzybnicy, który pokazał mi, że tworzenie jedności jest możliwe, o ile będziemy otwarte na siebie nawzajem i będziemy przyjmować, i akceptować siebie takie jakie jesteśmy w duchu Bożej Miłości.

S.M. Sabina Adamowska