gru 19, 2020 | FORUM
Jubileuszowy Adwent
Mam na swoim biurku – tuż przed oczyma – zdjęcie pogodnej siostry Dulcissimy. Uśmiechnięta służebnica Boża, o której mówią, że to Dziecko Łaski, przeżyła zaledwie 26 lat, czyli zgoła 25 adwentów. Jednak nie tylko ten ostatni, o którym można powiedzieć, że to Srebrny Adwent, był dla Niej umocowany w tęsknocie za niebem. Siostrę Dulcissimę unosiły dwa adwentowe, duchowe skrzydła. Marana Tha! To dla niej i oczekiwanie na narodzenie Pana Jezusa, i ogromna tęsknota za spotkaniem z przybywającym w chwale Chrystusem. Tak! Siostra Dulcissima w Adwencie wyczekiwała Wieczności.
Wszyscy, których muszę opuścić, nie bójcie się śmierci, ponieważ czeka na Was życie wieczne. (…) Tylko nie zapominajcie modlić się, żebym mogła również tam sprawić Bogu radość. Co za szczęście zobaczyć Boga, któremu idę naprzeciw!
W liście z 15 grudnia do Matki Generalnej Klotyldy Mende potwierdza ten fakt jej opiekunka, siostra przełożona, Lazaria Stefanik, gdy pisze:
(…). S. M. Dulcissima bardzo tęskni za niebem i ciągle prosi św. Teresę, by było jej wolno iść do Jezusa. Czasami znosi cierpienie niemożliwe dla ludzi a jednak pomaga nam w domu.
Zielone okulary
Oczekiwanie na Boże Narodzenie dla siostry Dulcissimy to także czas zmagania się z chorobą. Adwent roku 1933 jest czasem, gdy siostrze pogarsza się wzrok. Z tego powodu coraz mniej widzi, a to powoduje ograniczone możliwości w jej samodzielnym poruszaniu się. Wtedy zakłada zielone okulary, by zmniejszyć bóle głowy, zaś w sercu kontempluje Jezusa i oczekuje na moment, gdy ujrzy Go twarzą w twarz. Siostra żyje nadzieją, patrzy z nadzieją, kocha chwilę obecną w nadziei spotkania z Nim w wieczności. To nadzieja wzmaga w niej pragnienie, by radosnym sercem iść do Jezusa.
Fioletowe dni
Bolesne cierpienia Adwentu roku 1934 ofiarowuje za Zgromadzenie Sióstr Maryi Niepokalanej i swoich przełożonych. W modlitwie pamięta także o kapłanach i duszach w czyśćcu cierpiących. Najwyraźniej jej cierpienia były bardzo silne i dotkliwe, o czym wspomina 8 grudnia w liście do przełożonych s. Maria Lazaria, a 14 grudnia dodaje:
Coraz więcej żąda Zbawiciel od s. M. Dulcissimy. Ból stopniowo wzrasta. Przyjdą wielkie zamieszki. W jednym kraju ustanie prześladowanie w innym rozpocznie się (…) Siostra Dulcissima słyszy wołanie o pomoc, którego nie może zapomnieć. Widzi kapłanów i zakonników, którzy zostają uwięzieni przez nieprzyjaciół. Błagalnie prosi o pomoc dla tych ludzi. Nam powinno się też pomóc, gdy potraktują nas tak samo. Jako zakonnice możemy modlić się, wiele ofiarować, zbierać zasługi i podarować je innym. Świat wisi na włosku a tym włoskiem są dusze ofiarne.
Dla siostry Dulcissimy kolejny Adwent roku 1935 jest doświadczeniem opuszczenia przez duchową przyjaciółkę Święta Tereska od Dzieciątka Jezus, która tak wiele jej podpowiadała, teraz przez cały Adwent do niej nie przychodzi. W ten sposób pozwala siostrze Dulcissimie iść własną drogą do Dzieciny z Betlejem. Nasilają się w niej boleści, dochodzi kłucie w okolicy serca i spazmatyczny płacz w dzień i w noc, i tak przez trzy i pół tygodnia – prawie bez snu. Służebnica Boża stała się jak nieporadne, małe dziecko, nie tylko w mowie, ale i w całym swoim zachowaniu.
Blask Gwiazdy Betlejemskiej
Oczekując na dzień Narodzenia Pańskiego Służebnica Boża siostra Maria Dulcissima Hoffmann wyprasza łaskę nadziei, patrzy z nadzieją, nosi w sobie nadzieję. A nadzieja to coś więcej niż optymizm. To droga życia i dawania. To most łączący wiarę z miłością.
Pozwólmy Bogu wstrząsnąć nami przez zaskakującą nowość Światła, jakie On objawi. Pytanie Oblubienicy Krzyża o adwentową nadzieję, niech wprowadzi nas w świętowanie Bożego Narodzenia w blasku betlejemskiej gwiazdy.
Niech prowadzą nas słowa uświęconej w zakonnej codzienności Siostry:
Wkrótce będzie uroczystość Bożego Narodzenia. Co znaczy Boże Narodzenie dla duszy? Boże Narodzenie znaczy: przybycie, ponowne narodzenie Jezusa Chrystusa w naszej Duszy. Również Twoje serce powinno być już przyozdobione łaskami Komunii świętej, ponieważ do Ciebie też zapuka i poprosi o przyjęcie. Co chcemy Mu podarować? Jaki przyniesie nam skarb łask i jaki krzyż? Jak Bóg zechce, tak powinno być! Miej tylko odwagę i myśl często: chcę, muszę i mogę być świętą!
Marana Tha! Przyjdź, Panie Jezu!
A, gdy przyjdzie już Boże Narodzenie, to zgodnie ze słowami siostry Dulcissimy:
Zbliżajmy się często do Żłóbka i weźmy sobie wiele skarbów, siłę i odwagę na Nowy Rok. Tam otrzymamy wszystko: ufność Boga i podporządkowanie się Woli Bożej.
S. M. Małgorzata Cur SMI
gru 3, 2020 | FORUM
ZaLOGOwana w JEZUSie
Z pewnością spodobała się Bogu Helenka Hoffmannówna, która od dzieciństwa pielęgnowała w sobie troskę o budowanie wewnętrznej kapliczki. Bóg widział Jej głębokie poszukiwania i intymne pragnienia Jej serca, dostrzegał tęsknotę i naglącą gotowość, by zostać siostrą zakonną. Pobożność Helenki oraz fakt, że chętnie spędzała czas na modlitwie, że ceniła wartość sakramentów świętych, a przede wszystkim to, że uczestniczyła często w Eucharystii i miała zamiłowanie do adoracji Najświętszego Sakramentu, rzeźbiły w Jej sercu przestrzeń i pragnienie służenia Bogu. Niewątpliwie tak szczera ufność dziecięca rozradowała Ojca Niebieskiego! Na tę prostoduszność dziecka Bóg odpowiedział zaufaniem i obdarował wielością łask, których Helena chyba sama się nie spodziewała. W Niedzielę Trójcy Świętej w 1925 roku przed ołtarzem prosiła o powołanie zakonne. A do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej wstąpiła w 1927 roku, mimo że rodzice nie byli zachwyceni Jej decyzją. Helena jednak wiedziała czego chce. Pragnęła sprawiać radość Jezusowi: budować kapliczkę wewnętrzną, ratować dusze – to przynaglenia rodzące się z Ducha Świętego. To Jezus woła mnie do ofiary – mówiła.
Maryja Niepokalana
Helena obdarowana charyzmatem modlitwy i prowadzona łaską Bożą wstąpiła do zgromadzenia maryjnego, które od początku stawiało sobie za cel ratowanie dziewcząt i kobiet przed nędzą duchową, moralną i materialną. To Matce Bożej ks. Jan Schneider, założyciel Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej (Congregatio Sororum Mariae Immaculatae – SMI), zawierzył dzieło powstałe jako dar Ducha Świętego dla Kościoła i w Kościele. Ta, która miażdży głowę węża (por Rdz 3,15) – Maryja Niepokalana została główną patronką tego Zgromadzenia. Sługa Boży w Maryi, która uwierzyła Słowu Boga i jako pierwsza z ludzi znalazła się w centrum walki ze złem, widział Pomoc i Obronę. To przecież Ona staje i dziś do walki o duszę, którą szatan wciąż nęci, aby ją zniewolić.
Siostra Maryi
Siostra Dulcissima często rozmawiała z Maryją, wiedziała, że w ten sposób może stać się bogatą dla wieczności. Była wsłuchana w prośbę Ojca Założyciela, który mówił, że Siostry Maryi powinny w pokorze i miłości naśladować Matkę Bożą, poświęcić się dla dusz najbardziej opuszczonych. Posłuszna, powierzała Maryi za życia nie tylko swoje sprawy, ale ofiarowywała się i wstawia nadal: Przyjmij ofiarę, Maryjo, skarbnico łask i daj duszom wszystko, czego potrzebują: miłości, miłości, tysiąc razy miłości!
I stopień specjalizacji: Ratownictwo dusz
Charyzmat Zgromadzenia i wołanie ks. Jana Schneidera: Pomóżcie ratować dusze, bardzo szybko stało się pierwszą troską siostry Dulcissimy. Ratowanie dusz, które stanęły nad przepaścią, które doświadczały zapaści ducha. Ratowanie dusz kapłanów, którzy przyjęli ducha światowego, letnich dusz osób konsekrowanych, zagubionych dzieci i młodzieży, ludzi chorych, wychowawców, grzeszników, dusz czyśćcowych… – to szeroki wachlarz intencji, które stały się przedmiotem modlitwy i ofiary Służebnicy Bożej. Siostra Dulcissima, odczytując swoje powołanie, nie tylko podjęła wysiłek realizacji charyzmatu Zgromadzenia, co żyła nim w pełni, a żywotnością tego daru zachwyca nadal, promieniując nim po dzisiejszy dzień.
Opieka całodobowa
Na postawione przez ks. Jana Schneidera pytanie: Jaki uczynek może być szlachetniejszy i piękniejszy, niż pomoc w ratowaniu i zdobywaniu dusz? Siostra Dulcissima odpowiada pozytywnie także i dziś zdobywając, ratując i wspierając swą cichą obecnością przed Bogiem wszystkich proszących Ją o pomoc. A intencji nie brakuje. Oto niektóre z nich:
- Dziękuję za skierowanie moich modlitw do pośrednictwa s. Dulcissimy. Codziennie mam z Nią kontakt, zapraszam Ją również do codziennego pompejańskiego różańca (Andrzej)
- Proszę o skuteczną ochronę przed wszelkim złem widzialnym i niewidzialnym. Proszę o modlitwę, o uwolnienie od wszelkiego zła. Proszę o wszystkie potrzebne łaski i obfitości łask (Sylwia).
- Siostro Mario Dulcissimo módl się za nami wypraszaj nam potrzebne łaski u Boga dla naszych rodzin i naszej Ojczyzny (Weronika).
- O łaskę uwolnienia domu od wpływów złego ducha. Bóg zapłać (Zofia).
- Proszę o modlitwę w intencji: uwolnienia męża Pawła od pornografii. Bóg zapłać! (Gosia).
- Za wstawiennictwem Sł. B. S.M. Dulcissimy, naszej Helenki ze Zgody, proszę cię Panie o opiekę i ochronę nad całą parafią św. Józefa na Zgodzie. Otocz opieką księdza wikariusza naszych ministrantów i wszystkie dzieci na Zgodzie, pochyl się miłosiernie nad wszystkimi chorymi i udziel im łaski uzdrowienia, wyciągnij miłosierną rękę swoją nad grzesznikami doprowadź ich do nawrócenia. Błogosław naszym rodzinom wspólnotom parafialnym i tym wszystkim, którzy modlą się za naszą parafię chroń nas w tym trudnym czasie epidemii. A na koniec razem z siostrą Dulcissimą proszę cię o wyzdrowienie dla mnie (Proboszcz ze Zgody).
- Siostro Dulcissimo wstaw się za wszystkich chorych, którzy cierpią z powodu pandemii daj im siłę do pokonania tej choroby w Tobie nadzieja (Teresa).
Modlitwa
Przychodzę do Ciebie, Siostro moja Dulcissimo, aby prosić Cię o radę i pomoc. Ty zawsze spieszyłaś z pomocą innym ludziom. Dźwigałaś ich brzemiona i prowadziłaś do Nieba. Wiem, że moja prośba będzie przez Ciebie wysłuchana, dlatego z ufnością proszę Cię, wyjednaj mi u Boga łaskę… i prowadź mnie prostą drogą do Nieba. Amen.
S. Maria Małgorzata Cur SMI
lis 23, 2020 | FORUM
Prezent nie z tej ziemi
Cudowny medalik jaki otrzymujemy przy składaniu pierwszych ślubów zakonnych jest nie tylko znakiem przynależności do Zgromadzenia Maryi Niepokalanej, jest także wyrazem naszego oddania się Bogu na wzór Maryi. Czy można zatem uznać, że cudowny medalik jest duchowym prezentem Maryi, ofiarowanym odważnym kobietom, które chcą życiem wypowiadać swoje fiat mihi secundum verbum Tuum (Łk 1, 38)? Z pewnością! Gwarancją jest zapewnienie Matki Bożej, które przekazała św. Katarzynie Labouré, objawiając jej ten znak swojej przedziwnej obecności:
Wszyscy, którzy będą nosili ten medalik, dostąpią wielkich łask, szczególnie, jeśli będą go nosili na szyi. Tych, którzy we mnie ufają, wieloma łaskami obdarzę.
Siła powołania
Helena Joanna Hoffmann, prawdziwa Ślązaczka, odważnie przekracza progi naszego Zgromadzenia z żywym pragnieniem, aby naśladować Maryję i być, tak jak Ona. Helena, jako nowicjuszka, otrzymuje imię Maria Dulcissima, a gdy składa pierwsze śluby, jako siostra Maryi Niepokalanej, przyjmuje cudowny medalik z Jej wizerunkiem. Pragnienie, aby „być jak Maryja” pielęgnuje na modlitwie, gdzie prosi, aby Maryja ukształtowała Jej duszę na wzór radosnej pieśni dziękczynnej „Magnificat” (Łk 1, 46-55).
Cudowny medalik Siostry Marii Dulcissimy
Siostra Maria Dulcisisma dała się poznać jako ta, która niesie Jezusa, która – jak Maryja – cichutko służy darem modlitwy. Jej modlitwa zmienia wiele, staje się źródłem radości, pachnie wielkością Bożego Miłosierdzia i przyczynia się do wielu zmian postaw życiowych, ale i uzdrowień. W Brzeziu nad Odrą, w miejscu, gdzie spędziła swoje ostatnie lata posługi, nazywana jest „Aniołem Dobroci”. Odwiedzając brzeskie rodziny razem z opiekunką, Siostrą Marią Lazarią Stefanik, przełożoną, niosła wiarę i rozpalała nadzieję tam, gdzie doświadczenie choroby osłabiło miłość i ufność pokładaną w Bogu.
Dziś jeszcze widzę jak z siostrą Lazarią do nas szła siostra Dulcissima. Była oparta jedną ręką o siostrę Lazarię a drugą rękę pod pachą wspierała się na „drewnianym berle” Siostra Dulcissima robiła krzyżyki na naszych czołach i błogosławiła – pamięta Kazimierz
W szesnastym tygodniu ciąży dowiedziałam się, że urodzę chłopczyka z najcięższą wadą serca. Rokowania lekarzy nie były pomyślne. Wtedy moja babcia, dała mi cudowny medalik siostry Marii Dulcissimy, który nosiłam aż do dnia rozwiązania. Prosiłam wówczas siostrę tylko o siły w tej ciężkiej próbie, a cierpienie, którego doświadczałam ofiarowywałam w intencji mojego syna – wyznaje Grażyna.
Medaliki i wiele innych pamiątek, należących do Siostry Marii Dulcissimy, ludzie przynosili i nadal przynoszą do Izby Pamięci brzeskiego klasztoru. Jedna z najstarszych mieszkanek Brzezia, Pani Łucja Bugdol (95 lat), opowiada o „niezwykłych odwiedzinach” służebnicy Bożej w ich domu:
Dulcizma przychodziła do mamy i malutkiej siostrzyczki Tereski. Powiedziała, że będzie dla niej duchową matką chrzestną i ofiarowała Teresce medalik. Mam ten cenny medalik. To relikwia. O! Jak w wielu rodzinach już gościł a nawet w szpitalach. Zawsze pożyczam, jak tylko ktoś prosi, ale muszę być pewna, że wróci do mnie jak spełni swoje zadanie. Mówiłam już moim [bliskim], żeby oddali go do klasztoru gdy już umrę.
W ten sposób cudowny medalik, cenna pamiątka rodzinna, wędruje po rodzinach w Brzeziu nad Odrą. Przekazywany z rąk do rąk, ożywia miłość do Maryi i umacnia Jej obecność w tak wielu domach. A modlitwa Siostry Marii Dulcissimy trwa:
Kochana Matko Boża, Ty musisz prowadzić dusze do Zbawiciela. Ty wiesz najlepiej, jak można zacząć i jak można je zdobyć.
Jestem pewna, że także dzięki przekonaniu o skuteczności modlitwy wstawienniczej Siostry Marii Dulcissimy, spełnia się obietnica Niepokalanej, która zlewa łaski na wszystkie Osoby, które Ją o to proszą.
Niech wyda swoje owoce wołanie:
O Maryjo bez grzechu poczęta módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy,
które wznosi się w naszych sercach ku Niebu, a jest powtarzane na prośbę Matki Bożej nieskończoną ilość razy przez chrześcijan z całego świata!
Niech spełni się prośba Siostry Marii Dulcissimy:
Maryjo, Ty nasza Orędowniczko i pocieszycielko, uczyń wszystko dobrze i prowadź nas przez ciemności do wiecznego światła!
Siostra Maria Małgorzata Cur SMI
lis 12, 2020 | FORUM
To otwierające rozmowę z Bogiem proste, listopadowe pytanie można postawić, spoglądając na miejsce spoczynku naszej służebnicy Bożej siostry Dulcissimy Hoffmann.
Kilkadziesiąt lampek, świeże kwiaty – to wszystko świadczy o żywej pamięci o siostrze, która tu w Brzeziu była przecież zaledwie trzy lata. Jak wiele osób staje w miejscu Jej doczesnego spoczynku tu i teraz, przyprowadzanych nadzieją, która podtrzymywana jest z pokolenia na pokolenie i nigdy nie gaśnie. Siostra jest tu i teraz.
To przeświadczenie, bardzo żywe, przyprowadza na to miejsce wiernych z bliska i z daleka. Naprawdę wiele osób staje przed Jej sarkofagiem osobiście, nie zważając na porę dnia, czy nocy. Odbieramy sporo wiadomości mailowych, telefonów, próśb o modlitwę co pozwala naszej wspólnocie być w „Dulcissimowym Pogotowiu Modlitewnym”. A ludzie piszą i dzielą się swoimi przeżyciami:
Niejednokrotnie zdarza się, że impulsem by przybyć do s. Dulcissimy staje się artykuł w gazecie, wysłuchane świadectwo a nawet przypadkowa rozmowa.
BŁAGAM O POMOC… W modlitwie o CUD UZDROWIENIA dla taty Achimka… BŁAGAM… Leży w Czeladzi na oddziale intensywnej opieki.. A my nie możemy przy nim być Serce mi pęka (Dagmara).
Chciałabym Siostrę i Współsiostry poprosić o modlitwę nowenną za wstawiennictwem s. Dulcissimy o łaskę uzdrowienia dla ciężko chorej Izabeli, przebywającej w śpiączce w szpitalu. Mieszkam w Niemczech (Izabella).
Wybacz mi moje błędy w języku polski z powodu mój trudności w pisaniu po polski… Proszę o modlitwę i skrawek materiału dotkniętego o grób Siostry (Martin z Brazylii).
Musiałam tu przyjechać. S. Dulcissima mi się śniła i zapewniła, że będzie się mną opiekować (Emilia z Belgii).
Gdzie jest s. Dulcissima?
Blisko Boga, który w swej dobroci posługuje się osobą służebnicy Bożej, aby przyprowadzić do siebie dusze poszukujące i spragnione łaski.
Panie, głusi odzyskują słuch a ślepi wzrok, znad grobu Twojej służebnicy jeszcze nikt nie odszedł niewysłuchany. I moją modlitwą nie gardź, lecz racz ją wysłuchać. Amen.
Gdzie jest s. Dulcissima?
Ona sama zdradza pragnienie i pewność nieba, wyraźnie nazywając swe oczekiwania: Do zobaczenia w niebie! Chętnie idę do domu Ojca i nadal pragnę pomagać.
Warto zaprzyjaźnić się z siostrą Dulcissimą, która jest tu i teraz, blisko Boga i nadal pragnie pomagać.
Modlitwa:
Przychodzę do Ciebie, siostro moja Dulcissimo, aby prosić Cię o radę i pomoc. Ty zawsze spieszyłaś z pomocą innym ludziom. Dźwigałaś ich brzemiona i prowadziłaś do Nieba. Wiem, że moja prośba będzie przez ciebie wysłuchana, dlatego z ufnością proszę cię, wyjednaj mi u Boga łaskę… i prowadź mnie prostą drogą do Nieba. Amen.
W brzeskiej wspólnocie zakonnej codziennie modlimy się nowenną za wstawiennictwem służebnicy Bożej s. Marii Dulcissimy Hoffmann, dołączając wszystkie powierzane intencje.
Zapraszam do wspólnej modlitwy nowenną.
Droga Siostro, Drogi Bracie!
Nowenną możesz modlić się i prosić o wstawiennictwo służebnicę Bożą siostrę Marię Dulcissimę Hoffmann bezpośrednio z tabletu lub smartfona. Aplikację znajdziesz w Google Play pod adresem: dulcissima.pl:
https://play.google.com/store/apps/details?id=xyz.appmaker.kknxod&hl=pl
S. Maria Małgorzata Cur
wrz 27, 2020 | FORUM
Taki tytuł ma książka Joan Chittister, amerykańskiej benedyktyńskiej zakonnicy, będąca prowokującą książką, która chce cię potrząsnąć, obudzić i sprawić, że będziesz niespokojna. Autorka zajmuje się problemami współczesnego Kościoła, zakonów i wspólnot duchowych oraz poszukuje nowych dróg rozwoju. Nie każdemu jest łatwo przeczytać tę książkę, a ja miałam czasem doświadczenie opisane we wstępie: „Gest opadających rąk”, chęć rzucenia w kąt, może być całkiem odpowiedni do tej lektury. Jednak tego nie zrobiłam. Czytałam do końca i nadal jestem za to wdzięczna, że natrafiłam na taką lekturę. Podczas czytania tej książki staje się bowiem coraz bardziej oczywiste, że autorka nie pisze jej w celu krytykowania, narzekania czy obwiniania. Charakteryzuje się wysokim szacunkiem dla życia zakonnego i poszukiwaniem sposobów na uwolnienie go od destrukcji i stwardnień oraz znalezienie nowych, żywych form życia. Książka ta dosłownie oddycha miłością autorki do życia zakonnego: „Chodzi o bogobojną płonącą namiętność potrzebną do odnalezienia współczesnej formy życia zakonnego, która stoi między tym, co cenione stare i tym, co wyłania się nowe, która przełamuje nowe granice i rozwija się w świecie wstrząsanym ciągłymi zmianami w punkcie zwrotnym historii”.
Nie jest łatwo napisać recenzję tej książki, ponieważ każda strona jest wypełniona tą pasją. Dlatego też uważam, że dobrze byłoby podzielić nasze rozważania na części, które będę przekazywać krok po kroku.
W tym pierwszym artykule pragnę zaprosić Was do wspólnego poszukiwania wraz z autorką znaczenia i misji zakonów. Dla s. Joan najważniejszą opcją dla stworzenia i racji bytu zakonów jest poszukiwanie Boga. Pisze ona: „Prawdę mówiąc, nigdy nie było innego powodu, do podjęcia życia zakonnego poza 'szukaniem Boga’. W tym kontekście opisuje ona jasno i krytycznie sytuację zakonów i zgromadzeń zakonnych naszych czasów, biorąc pod uwagę kontekst historyczny i rozwój, a także wpływ Kościoła i społeczeństwa. Widzi ona wyraźnie, że to, co było znaczące i konieczne na początku formacji wspólnot, dziś często jest tylko zachowaniem tradycji i przestrzeganiem tego, co jest zwyczajowe.
Większość z nas wstąpiła do Zgromadzenia w czasie, gdy życie zakonne charakteryzowało się przede wszystkim działalnością apostolską, posługą, wspólną modlitwą, wpisaną w ścisłą, codzienną strukturę. Na tamte czasy wszystko to było dobre, ale teraz rozwój społeczeństwa prawdopodobnie nas wyprzedził. Siostra Joan pisze: „Duchowość produktywności jest skończona. A w innym miejscu: „Jeśli naszym głównym przedmiotem zainteresowania jest praca, którą wykonują zakonnicy, logiczne jest, że samo życie zakonne jest kwestionowane, gdy tylko ich praca – z jakiegokolwiek powodu – traci na znaczeniu”. Podczas gdy w przeszłości zakonnicy udawali się tam, gdzie zawodziło państwo, tzn. do chorych, starych, upośledzonych, biednych, umierających itp. Pionierskie dzieło Zakonów zostało wykonane i teraz są one potrzebne „jak to, czym zawsze miały być: głosem duchowym, znakiem kontrkultury, prorocką obecnością w kulturze”.
W tym momencie powoli staje się jasne, dlaczego autorka wybrała do swojej książki tytuł „Pod popiołem tajemny ogień”. Obraz ognia i popiołu pojawia się ciągle na nowo. Ona sama jest całkowicie wypełniona, rzeczywiście płonie od tego wewnętrznego ognia, ale często doświadcza wspólnot religijnych jako grup, które zostały ugaszone wewnętrznie, a teraz zachowują tylko prochy, popiół. A teraz to do nas należy zachowanie żaru i wzniecenie ognia. Ale jak?
Siostra Joan ostrzega: „Jeśli ogień ma być zachowany dla nowego pokolenia, życie zakonne musi w tym czasie zachować żywy głos Boga. I często nie jest to łatwe dzisiaj, w świecie, który jest w dużej mierze zsekularyzowany i obojętny na życie zakonne. Z jednej strony wymaga od nas intensywnych poszukiwań duchowych, pogłębienia Ewangelii a jednocześnie z drugiej strony, wymaga od nas świadectwa i przekazywania słów i tekstów Pisma Świętego w życie współczesnych ludzi. I wymaga to konfrontacji z problemami dzisiejszego społeczeństwa, które często tak bardzo różnią się od tych sprzed 30 lat. Nasze działania, nasze reakcje i odpowiedzi na nie muszą być różne. Nie ma gotowych, trwałych rozwiązań, wszystko jest w ciągłym biegu i ciągłej zmianie. Również, a może i szczególnie życie religijne. Ponieważ nawet jeśli zmieniają się zewnętrzne formy i okoliczności, nasza wewnętrzna misja pozostaje zawsze taka sama! I dlatego właśnie zakonnicy są powołani do tego, aby być prorokami przez cały czas, tzn. widzieć teraźniejszość ze wszystkimi jej potrzebami i problemami w świetle Boga i z tej perspektywy dawać odpowiedzi i rozwiązania, które często nie są zrozumiałe, wyśmiewane, a nawet zwalczane. Ale świat czeka i oczekuje tego od nas: „Zadaniem życia zakonnego… jest przetłumaczenie wielkich kwestii życiowych na język wszystkich dziedzin życia… Czy dzisiaj samo życie zakonne jest wystarczająco religijne, aby powrócić do Ewangelii, zamiast koncentrować się na instytucjach, które kiedyś najbardziej ją charakteryzowały, ale które w nowej epoce są zakotwiczone gdzie indziej i są częścią kultury, a nie proroctwem dla niej?
Cdn.
S.M. Petra Ladig