maj 14, 2022 | AKTUALNOŚCI
Jako przygotowanie do 86 rocznicy śmierci służebnicy Bożej S.M..Dulcissimy a także majowych Dni Dulcissimiańskich chcemy rozpocząć
modlitwę 9 dni ze Służebnicą Bożą S.M.Dulcissimą
Zachęcamy Siostry i grono przyjaciół s.Dulcissimy do dołączenia do naszego wołania.
Nowennę 9 dni z s.Dulcissimą można rozpocząć 9 maja (trwa do 17 maja).
Plan Dni Dulcissimiańskich w dniach 20-22 maja 2022 r.
Piątek, 20 maja 2022 r.
19:30-21:30
Czuwanie modlitewne -Kościół pw. św. Ap. Mateusza i Macieja w Raciborzu-Brzeziu.
Sobota, 21 maja 2022 r.
09:00
Eucharystia pod przewodnictwem Jego Ekscelencji bp. Andrzeja Czai,homilię wygłosi Jego Ekscelencja ks. bp. Jan Kopiec-Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Raciborzu
10:30
Otwarcie sympozjum pt. Anioł z Górnego Śląska – ponadczasowy wymiar charyzmatu służebnicy Bożej s. M. Dulcissimy -Raciborskie Centrum Kultury – Dom Kultury Strzecha
im. Ks. Józefa Londzina 38
Wprowadzenie
Grzegorz Wawoczny: Brzezie n. Odrą i okolice w czasach posługi służebnicy Bożej Marii Dulcissimy. Świętość wpisana w dzieje ziemi raciborskiej
Słowo wstępne:
Matka Generalna s. dr Sybilla Kołtan SMI,
Prezydent Miasta Racibórz Dariusz Polowy
10:50
Polityka narodowościowa na Górnym Śląsku w pierwszej połowie XX w-.dr Bernard Linek – Instytut Śląski w Opolu
11:20
Świętochłowicka Zgoda – małe centrum Świata. Lokalność w horyzoncie uniwersum: dr Jacek Kurek – Muzeum Hutnictwa w Chorzowie
11:50
Korespondencyjne kręgi s. Dulcissimy Hoffmann SMI: dr hab. Halina Dudała, prof. Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie
12:20-12:35
Panel dyskusyjny
12:35-13:00
Przerwa
13:00
Wpływ duchowości św. Teresy od Dzieciątka Jezus na życie wewnętrzne służebnicy Bożej Heleny Hoffmann SMI: ks. dr Przemysław Krakowczyk SAC, postulator w procesie beatyfikacyjnym sługi Bożego ks. Stanisława Szulmińskiego SAC
13:30
Wpływ kapłanów na kształtowanie się duchowej sylwetki Dziecka Łaski, s. Dulcissimy Hoffmann: ks. dr hab. Henryk Olszar, prof. Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach
14:00
Komunikat Postulator prof. Giovanny Brizi
14:15-15:00
Panel dyskusyjny
15:00
Poczęstunek
16:00-18:00
Zwiedzanie Raciborza z Grzegorzem Wawocznym
19:00
Koncert Chóru Brzezie i zaproszonych gości z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej PSM I i II stopnia im. Ludomira Różyckiego w Gliwicach pod dyrekcją Andrzeja Rosoła
- M. Dulcissima Hoffmann SMI ukochanym dzieckiem Maryi Niepokalanej: s. dr Elżbieta Cińcio SMI – Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Raciborzu
Niedziela, 22 maja 2022 r.
10:30
Eucharystia pod przewodnictwem Jego Ekscelencji-abp. koadiutora Adriana Galbasa SAC – Kościół pw. św. Ap. Mateusza i Macieja w Raciborzu-Brzeziu
12:00-15.00
Piknik rodzinny
Boisko szkolne przy Szkole Podstawowej Nr 3 im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Raciborzu-Brzeziu
12:30
Atrakcje dla dzieci
Ogród przy klasztorze sióstr Maryi Niepokalanej w Raciborzu-Brzeziu
maj 7, 2022 | AKTUALNOŚCI
Misja w Chikukwe powstała z inicjatywy Ks. Kardynała Polycarpa Pengo. To on nalegał by Siostry Marianki wybudowały dom formacyjny bliżej miasta i szpitala. Matka Generalna Angela Kuboń zabiegała, by w Tanzanii Zgromadzenie posiadało dom nowicjatu w dogodnym miejscu, tak aby formacja sióstr przebiegała sprawnie i bezpiecznie. Wykupiono ziemię od mieszkańców wioski. Sama budowa trwała 4 lata. Dom jest duży i okazały jak na Afrykę. Na początku wydawało się wszystkim, że jest za duży, jednak w chwili obecnej, możemy dziękować Bogu, że taki właśnie jest. Nie ma problemów z miejscem na rekolekcje, formacje i zakonne uroczystości.
Kiedy Siostry już zamieszkały w klasztorze w Chikukwe zajęły się zagospodarowywaniem terenu wokół misji. Potrzeba było wiele pracy i wysiłku, aby cały teren wyrównać, wykopać rowy, aby padający deszcz miał bezpieczne ujście i nie niszczył budynku. Jeden z księży salwatorianów przez rok pracował i mieszkał na naszej misji pełniąc posługę kapelana. Ale posługa jego nie ograniczała się tylko do odprawiania Mszy św. i nabożeństw, miał wykłady w nowicjacie a także zajmował się zagospodarowaniem obejścia misji. Nadzorował pracowników i sam planował wszystkie prace, które trzeba było wykonać. To było prawdziwe błogosławieństwo dla misji w Chikukwe. Wyrównano teren, wykopano rowy odprowadzające wodę w porze deszczowej, posiano trawę i zasadzono drzewa, i krzewy. Początki misji były trudne, ponieważ sióstr było mało, dom duży i ciągle pojawiały się jakieś niespodzianki, np.: dach w kaplicy przeciekał w porze deszczowej, pękły podziemne tanki na wodę deszczową itp., wciąż trzeba było reagować i usuwać usterki. Siostra Vianneya Rogowska, która była wówczas przełożoną regionalną miała dużo pracy i ogromną odpowiedzialność, kilkakrotne prosiła w listach do sióstr w Polsce o nowe misjonarki, gdyż ogrom pracy wydawał się ponad siły.
W październiku 1998 roku przyjechała do Tanzanii S.M. Alma Białek a w styczniu 1999 S.M. Natalia Kozieł.
Siostry od razu zajęły się formacją: S. Alma opiekowała się kandydatkami i postulantkami w Nanjocie a S. Natalia została mianowana mistrzynią nowicjatu zastępując S.M. Konsolatę Wilmę.
Podczas kapituły generalnej w 1999 roku S.M. Alma Białek została wybrana Matką Generalną, dlatego po roku pracy na misjach wróciła do Europy. Siostry w Afryce bardzo cieszyły się, że misjonarka została Matką Generalną. W pracy formacyjnej z kandydatkami zastąpiła ją, S. M. Magdalena Zabłotna.
Misja w Chikukwe rozwijała się nie tylko pod względem ekonomicznym. Siostry podejmowały prace w parafii prowadząc grupy modlitewne dla dzieci, młodzieży a także dorosłych. Jednak życie na południu Tanzanii i to na wiosce automatycznie wymuszało podjęcie pracy na roli. Ludzie tam trudnią się hodowlą krów, kóz, trzody chlewnej oraz uprawą kukurydzy, orzeszków ziemnych i nerkowców. Siostry, aby zapewnić sobie wyżywienie, podejmowały te same prace, które tubylcza ludność wykonuje do dziś.
Pojawiły się także nowe pomysły i aktywności na misji w Chikukwe:
Przedszkole.
Wioska Chikukwe jest bardzo duża, zamieszkuje w niej wiele rodzin i sporo dzieci. W odpowiedzi na potrzeby tej miejscowości Siostry zorganizowały przedszkole pod wiatą, która służyła do suszenia kukurydzy. Dach był gotowy a klasy wydzielono prowizorycznie robiąc ściany z bambusowych patyków. Każdego dnia około 200 dzieci czekało z radością pod bramą misji na jej otwarcie. Siostry otoczyły opieką dzieci oferując im naukę i jedzenie. Dzięki zapobiegliwości sióstr udało się wybudować przedszkole i już od kilku lat dzieci pod opieką wychowawczyń mają zajęcia dostosowane do swoich potrzeb i prowadzone w klasach z prawdziwego zdarzenia.
Gospodarstwo.
Wokół misji, poza jej murami siostry uprawiają kilka hektarów pola. Na początku sadzono kukurydzę, ale to wszystko było bardzo prowizoryczne. Za radą jednego z ojców salwatorianów oczyszczono pola i zasadzono plantację drzew nerkowca. Wymagało to wiele wysiłku i umiejętności, prace trwały kilka miesięcy.
Przy ogromnym zaangażowaniu generalatu i sióstr z Niemiec misja w Chikukwe otrzymała maszyny rolnicze: nowy traktor z przyczepą, pług kultywator, siewnik i maszynę do wyciskania oleju ze słonecznika.
Zakupiono młyn do mielenia kukurydzy a także maszynę do oczyszczania ryżu. Początkowo siostry eksploatowały maszyny na własny użytek, ale po pewnym czasie postanowiły udostępnić je dla potrzeb mieszkańców, oczywiście odpłatnie. Jest to ogromna pomoc, gdyż wtedy nie było w pobliżu takiej możliwości a teraz ludzie przyzwyczaili się do kusagi u sióstr (w tłumaczeniu z suahili. na język polski: młyn).
Siostry rozwinęły hodowlę krów i trzody chlewnej. Ekspansja gospodarstwa przyczyniła się do zabezpieczenia podstawowych potrzeb jak zdobycie pożywienia dla wspólnoty, ale także stała się okazją do pracy dla mieszkańców okolicznych wiosek. Tym sposobem ludzie uczą się od sióstr pracy na roli, korzystają z maszyn, co pozwala na usprawnienie prac polowych i wypracowanie większych plonów.
Afryka jest kontynentem, który boryka się z ogromnym problemem braku dostępu do wody. W Chikukwe zawsze brakowało wody. To jest główny problem. Nasza Misja już w założeniach miała funkcjonować dzięki wodzie deszczowej. Były przecież ogromne podziemne tanki na wodę, które mogą pomieścić tysiące litrów wody. Jednak deszcze nie są tak obfite jak oczekiwano. Poza tym, nasz dom jest duży, całe gospodarstwo i duża wspólnota sióstr. Od samego początku były podejmowane próby kopania studni w poszukiwaniu wody pitnej. Jednak raz woda była słona, drugim razem było jej mało. Ale zawsze na jakiś czas było to pomocne. Misja w końcu została podłączona do wody płynącej z Ndandy do Masasi. Jednak i tutaj raz po raz zdarzały się awarie i brak wody. Były miesiące, kiedy Siostry prały w rzece i wodę woziły ciągnikiem z rzeki w beczkach, a każda kropla była cenna. Trzeba było myć się w misce a wodę używać do spłukania toalety albo do podlewania. Wtedy zbędne były łazienki, których w domu nie brakowało i solary na dachu.
Woda s. Dulcissimy.
Na terenie misji została wykopana studnia głębinowa. Jednak została zamknięta, gdyż okazało się, że woda jest słona i zawiera związki szkodliwe dla człowieka.
„W 2009 roku, podczas pobytu w Rzymie wraz z s. Dorotą Frendenberg i s. Florą Komba w maju albo w czerwcu przyleciałam do Polski. Byłyśmy również w Brzeziu, gdzie mieszkała i zmarła S.M. Dulcissima Hoffmann. Była tam S. Paulina, którą pamiętam dobrze, gdyż z wielką pasją opowiadała nam o życiu s. Dulcissimy. Opowiadała o cudach, jakie się dzieją za jej przyczyną. Przed naszym wyjazdem S. Paulina podarowała nam ziemię z grobu S. M. Dulcissimy, abyśmy ją zabrały ze sobą do Tanzanii. Skończył się czas wizyty w Polsce, więc wróciłyśmy do Rzymu, a kiedy minął czas nauki w końcu wróciłyśmy do Afryki. Na misji w Chikukwe była studnia, z której nikt nie korzystał, gdyż woda była bardzo słona i miała jakieś szkodliwe związki. Po jakimś czasie przypomniałam sobie o S.M. Dulcissimie, o cudach za jej przyczyną i o ziemi, którą gdzieś mam w walizce. Pomyślałam sobie: skoro Dulcissima pomaga ludziom w różnych potrzebach, to dlaczego nie miałaby pomóc nam? Żeby choć trochę soli w niej było mniej, żeby chociaż do sprzątania można było jej używać? Z tą myślą udałam się do studni zabierając ziemię z jej grobu. Przez trzy dni chodziłam w miejsce, gdzie była studnia modliłam się za przyczyną S. Dulcissimy o uzdrowienie wody i wrzucałam do studni trochę ziemi, którą miałam w woreczku. Mówiłam o tym kilku siostrom, ale już nie pamiętam dokładnie którym.
Po jakimś czasie S. Klaudia Olejniczak, która wtedy była przełożoną wspólnoty, powiedziała, że musimy spróbować używać wody ze studni, mimo, że jest słona, bo jest kłopot z wodą i nie mamy innego wyjścia. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że woda jest jakoś dziwnie miej słona. To było prawdziwa radość i święto. Zaczęłyśmy podlewać ogród i drzewka owocowe i zdziwieniu naszemu nie było końca, bo warzywa pięknie rosły a pomarańcze były słodziutkie i dorodne. Opowiedziałam wtedy siostrom, że kilka miesięcy wcześniej wsypywałam ziemię z grobu S. Dulcissimy do studni, prosząc ją o cud uzdrowienia(oczyszczenia) wody.
Wszystkie mocno wierzymy, że to wstawiennictwo naszej siostry wyprosiło nam łaskę dobrej wody i odtąd nazywamy tę studnię: STUDNIĄ SIOSTRY DULCISSIMY (S.M. Helena Chialo)
Apostolstwo.
Siostry na misji w Chikukwe pracują w przedszkolu, uczą w szkole podstawowej, prowadzą zakrystię w parafii a także prowadzą grupy modlitewne dzieci, młodzieży i dorosłych.
Przez cały czas starają się wyjść na przeciw potrzebom ludzi młodych tworząc VIJANA CLUB -Klub Młodzieżowy: najpierw była drużyna piłkarska, aby zachęcić młodych do aktywnego i dobrego spędzania wolnego czasu. Odbywały się też mecze między wioskami a siostry kibicowały wraz z mieszkańcami. Był to dobry czas dla wszystkich: aktywność dla młodzieży a dla innych rozrywka. Był czas na zespół muzyczny, ale również możliwość oglądania wspólnie meczów piłki nożnej podczas mistrzostw świata i innych filmów. Siostry cały czas starają się dotrzeć do młodych, motywując ich do nauki, pracy. Wielu osobom, udało się pomóc zdobyć wykształcenie, dziewczęta pobierały u nas naukę szycia.
Siostry pracują dla rozwoju misji na wszystkich płaszczyznach a poprzez prace apostolską wśród mieszkańców starają się o zapewnienie dla misji stałych dochodów.
s. Miriam Kusek szyje szaty liturgiczne a także wdraża siostry Tanzanijki w przygodę szycia i wprowadza je w krawieckie tajniki.
kwi 12, 2022 | AKTUALNOŚCI
W naszym domu „Jutrzenka” w Bardzie dnia 28 lutego zostało przyjętych pierwszych 6 osób (2 matki z 4 dzieci) uciekających z terenów objętych wojną na Ukrainie. Następnie zaczęły sukcesywnie przybywać kolejne matki z dziećmi. W ciągu dwóch tygodni znalazło schronienie 45 osób. Na potrzeby mieszkaniowe przeznaczono jedno piętro, które zostało odpowiednio przystosowane. Pomieszczenia kuchenne wyposażono w niezbędne naczynia, a w łazienkach podłączono dodatkowe pralki.
Osoby te pospiesznie opuszczając rodzinne domy przybyły do nas w tym co miały na sobie i z niewielkim bagażem podręcznym. Priorytetowym zadaniem Sióstr w pierwszych dniach było nie tylko zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i odpoczynku po wyczerpującej podróży, ale również zaopatrzenie w ubrania i żywność. Matki z dziećmi wyruszyły same w całkiem nieznane i niepewne sytuacji która ich spotka, dla wielu to był pierwszy wyjazd za granice. Kobiety były bardzo przerażone wojenną sytuacją i wynikającą z tego nagłą koniecznością opuszczenia domostwa. Dramat sytuacji potęgowała świadomość rozłąki z najbliższymi. Pomimo otrzymanego bezpiecznego schronienia, traumatyczne przeżycia potęguje troska i niepokój o pozostawionych na Ukrainie mężach i rodzicach.
Zaraz po przybyciu martwiąc się o swoje finansowe zabezpieczenie z niepokojem pytały: jakie będą musiały ponosić koszty utrzymania i jak długo będą mogły pozostać w naszym domu. Dzięki otwartości naszych władz zakonnych, pomocy otrzymanych od bardzkich instytucji i indywidualnych darczyńców mogłyśmy już w pierwszych dniach zapewnić naszym nowym współmieszkańcom rzeczy niezbędne do dalszego funkcjonowania oraz całodzienne wyżywienie. Sporym wyzwaniem była pomoc w załatwianiu spraw i dokumentów sankcjonujących legalny pobyt w Polsce ( pesel, konto w banku, oraz pomoc w składaniu dokumentacji o pomoc finansową). Nadal wśród zmieniających się rozporządzeń i wymaganej dokumentacji służymy pomocą w załatwianiu spraw urzędowych i pokonywaniu bariery językowej.
Po ponad miesięcznym pobycie sytuacja Uchodźców stopniowo się stabilizuje. Dzieci szkolne kontynuują edukację a dzieci w wieku przedszkolnym z wielkim entuzjazmem chodzą na zajęcia do przedszkola. Osoby dorosłe wdzięczne za otrzymaną pomoc poszukują sposobności do usamodzielnienia się i pozyskania własnych środków finansowych. W związku z tym rozpoczęłyśmy starania w kierunku znalezienia stałego zatrudnienia. Dzięki życzliwości pracodawców 3 osoby podjęły już prace a kolejnych 7 jest w trakcie załatwiania niezbędnych formalności do zawarcia umowy o pracę. Panie pomimo poczucia bezpieczeństwa i otrzymanych godziwych warunków mieszkaniowych żyją nadzieją rychłego zakończenia wojny i z niecierpliwością oczekują chwili powrotu do swoich najbliższych na Ukrainę.
W imieniu całej wspólnoty i Zgromadzenia pragniemy podziękować wszystkim osobom, których nie sposób tutaj wymienić, a którzy przyczynili się do realizacji tej szlachetnej inicjatywy. Pragniemy podziękować wszystkim dobroczyńcom którzy z otwartym sercem pomagali i troszczą się o zapewnienie godziwych warunków bytowych i materialnych osób przebywających w naszym domu.
s. Oliwia
kwi 3, 2022 | AKTUALNOŚCI
Święta Wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami, odczuwamy to także w naszym Ośrodku w Jaszkotlu. Wielki Post pragniemy przeżyć w sposób wyjątkowy.
Już na początku Wielkiego Postu włączyliśmy się w zbiórkę rzeczową dla uchodźców z Ukrainy.
Ostatnie rekolekcje oraz Drogę Krzyżową poddaliśmy rozważaniom trudne doświadczenia wojny i sytuację panującą w Ukrainie.
Zaangażowanie naszych dzieci, ich stroje, rekwizyty oraz sposób prowadzenia nabożeństwa Drogi Krzyżowej sprawiło, że wszyscy – dzieci i dorośli przeżyliśmy je bardzo emocjonalnie, odczuwając trwogę i strach, jaka towarzyszy zagrożeniu życia.
Rozważanie każdej stacji drogi krzyżowej – ostatniej drogi Jezusa odzwierciedlały wydarzenia, które dzieją się na Ukrainie. Modliliśmy się nie tylko o pokój dla Ukrainy i Rosji, ale dla całego świata, by wszędzie panowała zgoda i zrozumienie oraz szacunek dla każdego człowieka.
Rozważając tajemnice różańcowe przed Najświętszym Sakramentem, przez wstawiennictwo Maryi modliliśmy się o pokój i zaprzestanie działań wojennych,
Przepraszaliśmy Boga także za nasze „małe wojenki” które toczymy między sobą o nic nie znaczące drobiazgi. Sakrament pokuty zakończył nasz rekolekcyjny dzień. Oby jego owoce były dobre dla wszystkich i trwale przemieniły naszą codzienność.
Zapraszamy do galerii zdjęć powyżej.
Emilia W.
mar 29, 2022 | AKTUALNOŚCI, FORUM
Siostry Maryi Niepokalanej ze Stowarzyszenia PoMOC w Katowicach dla Kobiet i Dzieci mogłabym nazwać aniołami na ziemi. Moja historia trafienia do sióstr nie jest prosta…chyba żadnej dziewczyny, która znalazła się w Ośrodku Stowarzyszenia nie jest prosta…
Siostry uratowały mnie dwukrotnie – pierwszy raz, gdy zostałam wyrzucona z domu rodzinnego z 4-miesięcznym synkiem i skierowana przez MOPS do sióstr. Wcześniej w Domu Samotnej Matki, w którym byłam przez trzy dni było tak strasznie, że wiedziałam iż jakkolwiek tam jest, nie może być już gorzej. W mroźny lutowy dzień przywitała mnie siostra Basia – wyszła po nas do furtki.
Nigdy tego nie zapomnę, i nawet pisząc to robi mi się ciepło, w miejscu serca. Nakarmiłam synka, wykąpałam, a siostra pokazała mi nasz pokój. Weszłam i zobaczyłam klapki z wisienkami, kolorowe i wtedy właśnie poczułam wielką ulgę i spokój jakiego nie czułam nigdy wcześniej. Udało mi się uzbierać pieniądze na wynajem mieszkania i historia tutaj powinna zakończyć się happy endem. Ale niestety, życie pisze swój scenariusz… Ojciec synka wyszedł z więzienia, relacja była świetna – przez rok, dwa… Później zaszłam w drugą ciążę
i zaczął się horror. Od wyzywania, po bicie, wyrzekanie się dziecka, które nosiłam pod sercem i zamykanie w domu na 12 h w zagrożonej ciąży i małym synkiem w domu. Udało mi się znaleźć siłę na zamknięcie tego człowieka w zakładzie karnym za znęcanie się nade mną. I być może tu powinien też być happy end, a jednak nie. Byłam w trzeciej ciąży, kiedy podstępnie zaatakowała mnie depresja (teraz już wiem, że to ona, wtedy nie wiedziałam). Pamiętam doskonale dzień, kiedy siostra Anna przyjechała do mnie z paczką żywnościową. Szybko zorientowała się że to nie to, że to mi nie pomoże. Trafiłam wtedy do ośrodka po raz drugi i tam urodziłam wspaniałego synka.
Czego się nauczyłam i co dostałam poprzez pobyt u aniołów ?
Przede wszystkim ogromne wsparcie psychiczne – dzięki temu jestem obecnie w trakcie leczenia depresji. Urodziłam wspaniałego syna – nie wiem co by było gdybym w trakcie ciąży nie zaczęła leczyć depresji… być może nie potrafiłabym Go pokochać tak mocno, jak kocham teraz.
Wychowywanie dzieci jest dla mnie prostsze – wiele czerpałam z pomocy siostry Karoliny i jej cennych wskazówek w tej kwestii.
Jednak przede wszystkim i to najważniejsze – miłość, ciepło i zrozumienie. Po raz pierwszy w życiu nie bałam się rozpłakać szczerze i bez zahamowania, kiedy już psychicznie nie dawałam rady.
Pamiętam sytuację Świąt. Jedna z dziewczyn z ośrodka powiedziała – tutaj zawsze jest jak w domu.
Niestety musiałam odpowiedzieć, że w moim przypadku lepiej niż w domu …
Wyobraźcie sobie miejsce gdzie 25-letniej dziewczynie może być lepiej niż w domu …
A ja naprawdę tak właśnie czułam, że to miejsce jest moim miejscem na ziemi.
– Karolina
mar 18, 2022 | AKTUALNOŚCI
Anioł Pana ukazał się we śnie Józefowi i powiedział: Wstań, weź Dziecko i Jego matkę i uciekaj do Egiptu. Bądź tam, aż ci powiem, bo Herod będzie szukał tego Dziecka, aby Je zabić. Wstał więc, wziął nocą dziecko i Jego matkę i udał się do Egiptu.
Mt 2, 13-14
W tym roku nasze Zgromadzenie obchodzi patronalne święto św. Józefa w cieniu wojny – dramatu wielu bezbronnych ludzi, który zmuszeni są zostawić dotychczasowe życie i uciekać w poszukiwaniu schronienia. Jest to doświadczenie, którego my nie potrafimy sobie wyobrazić, ale nasz Patron, św. Józef doświadczył w swoim życiu czegoś podobnego. On wie, co znaczy być uchodźcą.
W naszych modlitwach prośmy dziś św. Józefa, aby otoczył swoją opieką i pomocą wszystkie uciekające dziś matki i ich dzieci, tak, jak opiekował się Jezusem i Maryją. Polecajmy Mu dzisiaj wszystkich uchodźców, którzy zmuszeni są zostawić wszystko i uciekać w nieznane.
A może obok modlitwy stać nas będzie na jakieś konkretne czyny wobec potrzebujących pomocy. Na materialny prezent, który w ten sposób ofiarujemy również św. Józefowi? Niech nasza miłość i nabożeństwo do św. Józefa objawia się również w konkretnych czynach.
M. M. Sybilla Kołtan